dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
View RSS Feed

Dziennik budowy - Barnie

Zaczynamy dziennik!

Oceń ten wpis
Dzień dobry wszystkim!

Działka zakupiona jakiś czas temu, projekt się projektuje, budowa ruszy w na wiosnę – chyba czas zacząć dziennik.

Od roku jako bardziej bierny czytelnik forum widzę podstawową zaletę dziennika – możliwość zasięgania rad i czytania komentarzy dla konkretnych działań planowanych lub realizowanych w inwestycji. Zatem, drodzy Czytelnicy, nie omieszkajcie czynić powyższego również i w tym dzienniku – komentarze mile widziane.

A zatem nieco o historii, czasie teraźniejszym i planach.

Mieszkamy sobie w Warszawie w „apartamentowcu” wybudowaną przez znaną tu i ówdzie firmę JW. Construction. Mieszka się całkiem nieźle, do sklepu można iść w kapciach, w obiekcie jest fryzjer, dentysta, nawet basen – na którym, wstyd przyznać, nie byłem od roku. Problem pojawił się, gdy pojawiły się dzieci, a najbliższy placu zabaw jest oddalony, a po drodze duża i ruchliwa ulica. Więc wariactwo w domu lub TV/komputer – szkoda dzieci, szczególnie, gdy widać jaką frajdę sprawia im zabawa na zewnątrz, czy też u Babci na podwórku. A ja sam, gdy chcę pomajsterkować, muszę szukać miejsca, żona marudzi na robienie graciarni z domu - ciasno się robi na naszych metrach.

Więc dojrzewając powoli do decyzji, jeszcze niejasnej i oddalonej w czasie, o budowie domu „kiedyś tam”, za namową znajomych zaczęliśmy od zwiedzania interesującej nas okolicy – padło na warszawski Wawer. Interesowała nas bliskość lasu, ale nie sam las – żona lubi jasne przestrzenie (i to kolejny przyczynek do zmiany – nasze mieszkanie zorientowane jest na północ i wschód), więc zadrzewienie odpadało, mi również to pasowało.

Znaleźliśmy idealną wydawało się działkę – kwadrat ok. 1000 m2, blisko ulica, media, nowo budowane domy, las. Przy kolejnej wizycie próbujemy zdybać jakiegoś tubylca, udało się. Rozmowa z właścicielką ładnej nowej parterówki wyglądała mniej więcej tak:
- Dzień dobry, chcemy kupić tamtą działkę.
- Świetnie, my kupiliśmy od tego samego właściciela, służymy kontaktem.
- A jak się mieszka w okolicy?
- Dobrze, dobry dojazd, gmina odśnieża drogę, osiedle ładnie się rozwija, zieleń blisko.
Ucieszyliśmy się, widząc się już posiadaczami tych wybranych włości, po czym pani właścicielka dodała:
- A czy wiedzą Państwo, że po sąsiedzku będzie cmentarz?

I cóż, wizyta w gminie to potwierdziła – fioletowy kolorek, cmentarz jak byk. Co prawda z pasem oddzielającym od działki, przeznaczonym na działalność gospodarczą – od razu wyobraźnia podpowiedziała nam tabuny handlujących zniczami i chryzantemami w okolicach 1 listopada – oraz jak się okazało wieloletnim permanentnym konfliktem między okolicznymi mieszkańcami i parafią prącą do budowy, przez co budowa cmentarzu w tym miejscu była wątpliwa, ale jednak ryzyko istniało; okazaliśmy się też odporni na argumenty typu „ciche sąsiedztwo”, no i finalnie zrezygnowaliśmy.

Po czym przyszła pora na ogłoszenia, po odflitrowaniu działek dla zdesperowanych (na gruntach podmokłych, z marnym dojazdem lub z ceną taką, jak w szczycie bańki spekulacyjnej) znaleźliśmy działkę prawie idealną – w zakresie naszych możliwości i zakładanego budżetu, w bliskim sąsiedztwie Mazowieckiego Parku Krajobrazowego. Prawie, bo jednak z mediów mieliśmy do dyspozycji póki co tylko prąd, sąsiadów jak na lekarstwo oraz gruntową drogę dojazdową - ul. Podkowy (swoją drogą to nieprawdopodobne, że w obrębie miasta stołecznego jedyna droga dojazdowa do wielu domostw w tym jednego nowowybudowanego osiedla domów była typową żwirowo-gruntową wytłuczoną wiejską drogą).
Po rozważeniu za i przeciw, zważywszy na dość odległą – jak się wówczas wydawało (2012 rok) - perspektywę, majaczącą gdzieś inwestycję Auchan w Góraszce i plotki, że drogę nam wkrótce zrobią – zdecydowaliśmy się.

A oto kilka zdjęć z momentu wyboru działki.

Kliknij obrazek, aby uzyskać większą wersję

Nazwa:	DSCF2422.jpg
Wyświetleń:	12
Rozmiar:	99,4 KB
ID:	279587Kliknij obrazek, aby uzyskać większą wersję

Nazwa:	DSCF2432.jpg
Wyświetleń:	10
Rozmiar:	98,9 KB
ID:	279588Kliknij obrazek, aby uzyskać większą wersję

Nazwa:	DSCF2437.jpg
Wyświetleń:	10
Rozmiar:	99,6 KB
ID:	279589Kliknij obrazek, aby uzyskać większą wersję

Nazwa:	DSCF2438.jpg
Wyświetleń:	10
Rozmiar:	99,0 KB
ID:	279590Kliknij obrazek, aby uzyskać większą wersję

Nazwa:	DSCF2443.jpg
Wyświetleń:	10
Rozmiar:	97,9 KB
ID:	279591

Poprzedni właściciele kiedyś zajmowali się uprawą tej ziemi. To musiał być niezły wysiłek – na sztych jest piasek jak marzenie, po wykarczowaniu krzaczorów, które w międzyczasie wyrosły, pojawiła flora wybitnie pustynna. Z badań geo, które mam od sąsiadów wynika, że nasza działka znajduje się na dawnej pradolinie Wisły, piasek do 4 m, poziom wody gruntowej zmienia się od 2,8 do 4m – szczęśliwie, gdyż nieco dalej glina i woda gruntowa na metr.

Na jednym ze zdjęć widać ślady kół, które zdarły symboliczną warstwę humusu, ujawniając piasek. Dobry news dla budowy domu i POŚ, gorszy dla trawy i drzewek. Ale - jak mawiała Scarlet O'Hara - pomyślę o tym jutro...

Cdn.
Tagi - katalog słów kluczowych: Brak Edytuj Tagi
Kategorie
Dzienniki Budowy na Forum

Komentarze

  1. Avatar ditomasso
    Czekamy na dalszy rozwój wydarzeń!
    My również uciekliśmy ze stolicy, acz trochę dalej, bo pod Toruń
    Złożyła się na to zmiana miejsca pracy w ramach firmy i jesteśmy w domu. Historia podobna, brak placu zabaw na toruńskim osiedlu, ciasny metraż - bo mieszkanie z czasów panieńskich oraz niebotyczne ceny dużych mieszkań w Toruniu...
    A na działce mamy głównie piach. Ziemia kategorii 6! POŚ-ka wkopana z łatwością, wody gruntowej ze świecą szukać, więc pompa ciepła powietrze-woda. Na wiosnę nawieziemy czarnoziemu, a póki co wrzosy i wiosną wsadzony bez dają radę
    Powodzenia!
  2. Avatar M/\V
    Cytat Napisał ditomasso
    A na działce mamy głównie piach. Ziemia kategorii 6! POŚ-ka wkopana z łatwością, wody gruntowej ze świecą szukać, więc pompa ciepła powietrze-woda. Na wiosnę nawieziemy czarnoziemu, a póki co wrzosy i wiosną wsadzony bez dają radę
    Oj tak, piach, wrzosy były do pierwszej orki - potem pojawiła się taka dziwna czerwona roślinność, której nie mogłem wynaleźć w necie. W pierwszy sezon zatrudniłem okolicznego właściciela traktora - jedynego, jaki się ostał. Tenże przeorał wszystkie korzenie, tam gdzie były krzaki, a tam gdzie rosły wrzosy obecnie rośnie właśnie to dziwne coś. Ale ten sam traktorzysta doradził nam, aby nie nawozić po porostu czarnej ziemi, ale zmieszanej z glinką - po to, aby woda zbyt szybko nie uciekała w piasek. Radził też, aby wstrzymać się z próbami zakładania zieleni do momentu, gdy nie będziemy mieszkać i podlewać - w innym przypadku z ziemii zostanie pył li tylko, który wiatr rozniesie.

    Więc póki co jest jak jest. Drzewek mi tylko szkoda - w ciągu czasu do zamieszkania coś by ładnie podrosło.