Kilka dni temu definitywnie pożegnałem się z elektrykiem. Znaczy gdzieś po miesiącu nie odbierania telefonu odezwał się, że chce zabrać swoje narzędzia. To mu je podrzuciłem.
Jakiś czas tamu wyczytałem, że bez sensu mam całe rozplanowanie rozdzielni. Zasilanie i uziom mam od dołu - a rozłącznik, ogranicznik przepięć itd na górze. Czyli w razie przepięcia z sieci indukuje mi się prąd w całej rozdzielni. Powinno być tak, że rozłącznik, ogranicznik i uziom jak najbliżej siebie, przy wejściu do rozdzielni. Dzisiaj znalazłem czas, na przeorganizowanie tego punktu startowego.
Dalej na razie druciarnia (znaczy na złączkach kilka obwodów). To teraz dla mnie najpilniejsza robota, bo jak będzie dopięta elektryka, to pomiary, kominiarz i odbiór