Malkontent w domu z bali
Pod szczęśliwą gwiazdą się chyba urodziłem. Najpierw dziecko litościwe i zmyślne zaskoczyło mnie meblami. A tu nowa niespodzianka - siedzę przed chałupką, minę mam chmurną - nic mi się nie chce robić, patrzę i widzę za czymś co miało być płotem chłop jakiś przechodzi.
Dzień dobry mówi i ciągnie dalej - gospodarzu (obyty jakiś) płot wypadało by skończyć a i taras by się przydał. Noo - inteligętnie odrzekłem. A on na to to ja wam to zrobię - i zrobił.