dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
View RSS Feed

Osówka

Osówkowy dziennik budowy

Oceń ten wpis
23 stycznia 2004
No to mieszkamy już u siebie :D :D :D .
Przeprowadzka nastąpiła niespodziewanie szybko i zupełnie inaczej niż sobie wyobrażałam. Chciałam nasze rzeczy pakować do kartonów gromadzonych przez tygodnie przez moją mamę, pooklejać, opisać itd. Potem zamówić transport na meble i przewieźć wszystko razem. Ale kiedy nasz kolega zaofiarował się ze swoją przyczepką samochodową podjęliśmy decyzję zupełnie nieoczekiwaną - pojechały łóżka, pościel, trochę klamotów, ciuchy z szafy do worów, razem ze zdjęciami, garnkami, zabawkami, namiotami i cały ten "bigos" wylądował w salonie. Wieczorem znajomi pomogli nam z grubsza ustawić łóżka i te nasze meble ( "Wszystkie trzy...") . Resztę rzeczy zwozimy stopniowo, a tak naprawdę to nie wiem gdzie co mam.
Pierwsze wrażenie - zimno. Ale przecież w przeddzień wprowadzki Roman wyłączył wszystkie grzałki, bo było za ciepło. A w nocy przyszedł mróz 17 stopni i temperatura w domu spadła do 13 (łazienka!!!) - 16 stopni. Po dwóch dniach grzania na full (grzałki całą dobę) brak poprawy :evil: Płyta żre prąd i nic. Rachunek za prąd na prawie 4 tys (żegnaj podłogo i kominku do lata :cry: Kupiliśmy olejowy grzejnik do łazienki i kozę do salonu. Spaliśmy w polarach, dziecko z kapturem ( o dziwo katar jej znikł), a tak naprawdę udawaliśmy przed sobą , że prawie nam to nie przeszkadza. No ale ile można - zaczęliśmy dyskutować, co się mogo stać. Co wykazała nasza ekspertyza? Pan Wojtek z Legalettu kazał zmierzyć temperaturę podłogi - była jak trzeba. Ściany to prawie wszystkie pustaki oglądaliśmy przy układaniu. Powinno być ciepło. No i wyszło szydło z wora - ocieplenie stropu. Mąż sprawdził po raz kolejny, dokładnie - np. nad łazienką częśc stropu nie miała wełny wcale :o. Kupiliśmy wełnę, dołożyliśmy (ja mam dzięki temu dżwiganiu zapalenie korzonków). Zrobiło się cieplej, ale do ideału brakuje. Pojawili sie nasi pięknoocy wykonawcy ( naprawdę przystojne chłopaki), spokojnie przedstawiliśmy im sytuację, oczekując poprawek. No to wiosną będziemy poprawiać. Wełna zdeptana przez koty ociepla słabiej, ale jakś dożyjemy.
Na pocieszenie pożyczyliśmy pieniądze od przyjaciół i mamy od wczoraj kominek. Tarnawa. Palimy w nim tym co znajdziemy na podwórku, czyli resztki rusztowań, palety, stemple. Szyba się pięknie okopciła, ale cieplutko i miło jest. Umyję ją później. :wink:
Mieszkamy w warunkach surowych, ale jest fajnie. Niektórzy znajomi są w szoku, że my tak naprawdę mieszkamy - ściany niemalowane, żarówki wiszące na kablach, na podłodze beton. Za to córka jeździ po domu na hulajnodze "bo wszędzie tak daleko", gra w piłkę. Za oknem mamy ośnieżony las, małą górkę do sanek - znajome dzieciaki ostatnio wałkowały się tam szczęśliwe, że nie ma tłoku. Mimo śniegu nie mamy problemu z dojechaniem do szosy, te kilkaset metrów przetarliśmy sami dwoma samochodami.
No to kończę i wracam do domu ( tam nie ma jeszcze telefonu, internetu, więc korzystam z grzeczności). Mąż rzuca okiem na forum w pracy, ale teraz ma mało czasu. Musi szybko wracać i narąbać drewna :wink: Pa.
Tagi - katalog słów kluczowych: Brak Edytuj Tagi
Kategorie
Dzienniki Budowy na Forum