Dziennik Moniki i Marcina - nasza wersja Miry
Coraz rzadziej... bo czas leci, tyle się dzieje, że ledwo mam czas na sen.... Wszystko trwa, tu się kończy, tu odwleka (deszcze załatwiły sprawę tynku, ale powoli, powoli do celu). Dzisiaj jednak weszłam, by się pochwalić - MAMY ADRES :-)
I się nieco dziwiłam, że oprócz adresu mamy 2 tygodnie na umieszczenie numeru w widocznym miejscu :-) Nie ma sprawy! W każdym razie adres jest, kto się pisze? ;-)
Póki co jednak zapamiętujemy znane nam dobrze okolice:
Chyba jednak wkrótce zacznę odliczanie... do wprowadzenia się :-)