- 01-07-2003 - 08:43 (472 Odwiedzin)
O moim dzienniku to można wiele rzeczy powiedziec ale na pewno nie to ze jest prowadzony regularnie. Co prawda nic pasjonujacego sie nie dzialo w miedzyczasie wiec nieduza strata. Caly maj i czerwiec byl pod znakiem czekania na przyjazd parkietu i parkieciarza. Parkiet przyjechal 28 czerwca, niech wiec nikogo nie dziwi ze omal nie sfiksowalam. Wedlug pierwszego planu mielismy sie przeprowadzic w koncu czerwca :-? . Za to teraz podobno ma byc ulozony w ciagu 4 dni. Co prawda cos mi sie majaczy ze parkiet powinien polezec jakis czas w docelowym pomieszczeniu ale juz nie mam sily czekac dluzej. Mam nadzieje ze potem nie wstanie. Planuje dzisiaj obejrzec postepy robot