dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
View RSS Feed

Margolcia

Kazimierz - dziennik Margolci

Oceń ten wpis
Wielkie przygotowania:

Procedura uzyskania upragnionego pozwolenia na budowę - zwana w niektórych kręgach inwestorów - drogą przez mękę - w naszym przypadku okazała się być historią... prawie niegodną wzmianki. Wszystkie papierki, zgody, rysuneczki, mapki i opracowanka udało nam się w bezboleśnie krótkim czasie pozbierać i przedstawić. Formularze zostały wypełnione, wnioski złożone, a odpowiedzi w terminach przewidzianych, uzyskane. Jedynym mankamentem jak się okazało była sporna kwestia interpretacyjna - czy pokoik w wieżyczce wystającej nieznacznie ponad poddasze zaliczyć do poddasza czy jako kolejną kondygnację, co w tych rejonach raczej stanowiłoby o jedną kondygnację za wysoko. Suma sumarum postanowiono pójść petentom, czyli nam, na rękę i pożadaną decyzję 20 lutego A.D.2003 oficjalnie wydano. Z tej też okazji coś niecoś w domu po tym fakcie obalono. Tak to oto bramy do raju zwanego budowaniem zostały urzędowo otwarte i reszta tego brzemienia spoczywała już teraz tylko na naszych, a raczej na naszych wykonawców barkach. W marcu, zaraz po otwarciu sezonu myśliwskiego, ruszyły, na szeroką skalę zakrojone, poszukiwania wykonawcy. Okazało się, że nie jest to takie łatwe zadanie, zwarzywszy na fakt, iż wykonawca powinien był posiadać własne zasoby wodne i prądowe w postaci baniaka z wodą i agregatu z prądem. Kwestia doprowadzenia prądu przez miejscową energetykę była bowiem w owym czasie jeszcze w powijakach, a dostawy wody ze studni głębinowej od pobliskiego dostarczyciela, wobec braku prądu dla jego pompy i hydroforni, stały pod dużym znakiem zapytania. I w ten sposób koło absurdu się zamykało - nie ma wody, bo nie ma prądu, nie ma prądu, bo energetyka ! :evil: Podczas rozmów dwustronnych(Pan Kierownik i my kontra potencjalni wykonawcy) mało kto z adwersarzy podzielał nasz optymizm, co do możliwości wykonania określonych w harmonogramie prac w tych nieco mniej komfortowych warunkach. Poszukiwania trwały jednak nadal. W tak zwanym międzyczasie doszło do dwóch znaczących wydarzeń. Pierwszym był fakt, iż jakieś sk... synki ukradli nam całą siatkę ogrodzeniową, pomimo, iż była ona soczyście i osobiście przeze mnie ospray'owana w 11 kolorach supertęczy. Terroryści spod znaku Brygad Złomiarzy nie zapomnieli zatroszczyć się także o bramę wjazdową oraz o kilkanaście słupków, których brak najbardziej nas zabolał. Na pocieszenie pozostał nam tylko kluczyk od kłódki do bramy, której już nie ma oraz świadomość, iż ten bezlitosny akt terroryzmu godzący w wolność inwestowania na świeżym powietrzu dotknął również prawie wszystkich naszych okolicznych sąsiadów. Na pochybel złodziejom ludzkich marzeń... i siatek ogrodzeniowych. :evil: Drugim wydarzeniem był fakt wytyczenia przez geodetę naszego przyszłego domostwa. Wtedy to oczyma wyobraźni przemierzając odległości pomiędzy palikami przez moment widzieliśmy już nas szczęsliwych, starzejących się w tych murach z dorastającymi dziećmi, widok z okna na ogród pełen kwiatów i drzewek im tym podobne romantyczne obrazki. Niestety rzeczywistość zmusiła nas do powrotu na ziemię i ponownie skłoniła do rzucenia się w wir poszukiwania wykonawcy, który by to marzenie urzeczywistnił.

cd nastąpi
Tagi - katalog słów kluczowych: Brak Edytuj Tagi
Kategorie
Dzienniki Budowy na Forum