Napisał
farfadet
Wytrzymywaliśmy długo, ale mamy już naprawdę dość... Od prawie roku (czyli od chwili kiedy dekarze kryli nam dach) walczymy z cieknącym kominem. Najpierw dekarz powiedział nam, że klinkier to jest gówno i jak wykończymy komin klinkierem to nie da gwaracji na dach. No więc zrobiliśmy do końca z pustaków, na wierzchu czapka betonowa, komin obłożony wełną i zaciągnięty klejem na siatce. Zgodnie z jego zaleceniami. Dach został położony (Brass), obróbki komina wykonane z blachy i .... cieknie... Dekarz zwalił winę na to, że komin jest nieotynkowany i dlatego przesiąka po wełnie. Otynkowaliśmy ten komin żywicznym tynkiem i dalej leci. Po licznych interwencjach, polewaniu wodą, sprawdzaniu czy ABY NA PEWNO LECI (bo przecież jest jeszcze opcja, że mamy obydwoje z mężem schizofrenię i widzimy coś czego nie ma), papraniu silikonem i uszczelniaczem dekarskim (bez efektu) dekarze przyjechali wymienić obróbkę. Nic to nie pomogło... dalej leci... Wczoraj usłyszeliśmy, że tynk został źle położony, że są dziurki i to na pewno tamtędy się sączy woda. Ja już jestem u kresu wytrzymałości, a mąż na granicy zawału. Ekipa od poddasza zaraz nam zwieje, bo ma inne roboty, a my zostaniemy na zimę z cieknącym kominem i dziurą bez wełny i karton-gipsu, a niestety musimy się tam najpóźniej za miesiąc wprowadzić. Jeśli macie jakiś pomysł co zrobić albo znacie jakiegoś dekarza, który poza braniem ciężkiej kasy potrafi swoją robotę wykonać dobrze to bardzo poproszę.