A ja nieco z innej beczki. Temat: malowanie ścian; tynki gipsowe; wykonawca: Lademan.
Po lekturze forum stwierdziliśmy, że przeszlifujemy ściany, ale po spróbowaniu na malutkim kawałeczku zauważyliśmy, że zaczęła się robić bardzo chropowata powierzchnia z "kamyczkami" więc doszliśmy do wniosku, że nie ma co: pomalowaliśmy najtańszą białą, zaszpachlowaliśmy tylko miejscowo, starliśmy 240-tką. I na tym etapie pojawił się JAKIŚ (bo nie wiemy jaki
), błąd który do tej pory kosztuje nas kupę nerwów, straconego czasu (zwłaszcza!) i pieniędzy
Przy malowaniu Duluxem roluje się farba
i tak do końca nto ie wiadomo czy szpachla, czy tynk czy jedno i drugie. Żeby nie było wątpliwości: po tych cyrkach stwierdziliśmy, że zagruntujemy ściany, kórych rzekomo nie trzeba było gruntować po pomalowaniu taką tanią farbą. Najpierw grunt Atlasa i
nic. No to ktoś nam podpowiedział, że Dulux może musi mieć swój grunt. Kupiony. I już wszystko zrobiliśmy "po bożemu" i od nowa: przeszlifowane (delikatnie 240), zmyte wodą, zagruntowanie i malowanie.... Jest o niebo lepiej, ale są oczywiście miejsca, w krórych sie roluje, a nawet po zapaćkaniu farba jest OK tylko do następnego dnia. Po wyschnięciu łuszczy się i ścainy i sufit wygladaja jak po oparzeniu słonecznym: z płackami łuszczącej się skóry
MASAKRA! A miało być tak pięknie i idealnie. Już nam sił i czasu nie starcza (w weekend przeprowadzka
), będzie po łebkach. Aha, tynki robione były na początku lata.
To tyle. Ten cały mój wywód niech będzie ku przestrodze. Teraz na pewno nie malowalibyśmy żadną tanią farbą (wydaje nam się, że od tego wszystko się zaczęło) tylko od razu grunt Duluxa, i to nawet 2 warstwy.
Ech...