Witam
Chcialem przestrzec przed kardynalnym bledem i glupota jaka popelnilem, a mianowicie:
Na etapie stanu surowego zamknietego jakos pod koniec wrzesnia, zalozylem na poddaszu uzytkowym (dach dwuspadowy ) welne mineralna 20 cm. Troche bylo z tym zabawy ale po tygodniu pracy wszystko bylo gotowe. W miedzyczasie elektryk zakonczyl ukladanie instalacji elektrycznej.
Udalo mi sie na poczatku wakacji zaklepac termin u ekipy wykonujacej maszynowe tynki gipsowe i w polowie pazdziernika tynki byly gotowe (ze wzgledu na ograniczone srodki finansowe tynkowalem tylko parter). Po wyschnieciu tynkow nastepna ekipa przystapila do wykonania instalacji CO a ja zajalem sie kanalizacja i systemem rur do cieplej i zimnej wody ) - wszystko ladnie ,pieknie - czas uciekal a juz do drzwi pukala ekipa od posadzek maszynowych a wiec po pracy do poznego wieczora ukladalismy szybko styropian 10 cm EPS100 na chudziaku - jeden dzien i posadzki byly zalane. Po 2 dniach bylo juz mozna po nich chodzic. No i pewnego pieknego dnia( kilka dni po wylaniu posadzek) wszedlem sobie na poddasze a tam oczy moje ujrzaly krople wody kapiace spod welny mineralnej. Pomyslalem sobie, ze to przez brak folii paroizolacyjnej ale przeciez membrana dachowa wypuszcza pare wodna na zewnatrz nie wpuszczajac jej do srodka. Minal tydzien i okazalo sie ze praktycznie kazdy kawalek welny jest mokry patrzac od strony membrany dachowej - wietrzenie nic nie daje. Podjalem decyjze,ze zdjeme to welne i bedzie sie suszyla - (nie mam innego pomyslu).
Jednym slowem przestrzegam przed pospiechem!!!!
Moze ktos z Was mi doradzi co z tym fantem zrobic.
Nadmienie jeszcze , ze poddasze nie jest ogrzewane ale jest tam cieplo gdyz uruchomilem juz instalcje CO i cieple powietrze z dolu ogrzewa tez poddasze.
Tylko nie piszcie ze jestem bezmyslny itp
Bo i tak juz mam dola ;-)
Ps. Oczywiscie teraz juz wiem, ze welne mieneralna powinienem polozyc dopiero po zakonczeniu wszystkich prac mokrych i po calkowitym wyschnieciu tynkow i posadzek ...