Proszę Was o radę...
Przyjaciółka ze studiów po raz ...chyba już 7 przeszła próbę in vitro...Niestety, ta również skończyła się wynikiem negatywnym...To, że jest załamana jest zupełnie zrozumiałe...Ale ona już planuje kolejną próbę, na którą jednak lekarz na razie nie chce się zgodzić, sugerując, że jej organizm powinien odpocząć...
Jak i czy w ogóle mam prawo powiedzieć jej, że powinna postawić sobie jakąś granicę - 8, 9...10 prób...
Powinnam ją pocieszać ( już nie wiem jak...) i dawać nadzieję czy "otworzyć oczy" i "bez znieczulenia" powiedzieć, że zapędza się być może donikąd...
No właśnie...być może...Czy powinnam odbierać jej nadzieję ? Czy mam do tego prawo, sama mając dwoje dzieci ?
Nie wiem już, jak z nią rozmawiać...