drahma
czytałem cały ten elaborat -
przykre, że w dyskusji biorą udział amatorzy nie znający zagadnienia, a rozwiązanie jest b. proste.
Mam Jotula jak Ty z rozprowadzeniem powietrza grawitacyjnym (bez żadnych turbin - mam fajny układ domu) i ogrzewam nim 180m2 i to pląc b. delikatnie.
Masz dwa podstawowe błedy w Twojej instalacji:
1. Sama zabudowa jest skopana - chłodne powietrze, które wpada przez kratki wlotowe powinno przepływać tylko i wyłacznie przez szczelinę pomiędzy żeliwnym wkładem a osłoną z blachy ocynkowanej. Jest to niezwykle ważne - w tym cały knif, dzięki temu stosunkowo niewielkiemu przekrojowi powietrze dostaje dodatkowego "kopa" wymuszającego przepływ - działanie quasi-turbinki. Wskutek tego rozwiązania Jotul spokojnie w poziomie przepcha powietrze na odległość 5-10 m. W Twojej instalacji choćbyś nie wiem jak silną turbinę zamontował, będzie ona zasysać powietrze płynące z kratek po przez przestrzeń na zewnątrz tej blaszanej obudowy. Zatem pierwsza sprawa tę przestrzeń musiałbyś w jakiś sposób zaślepić (najlepiej wełną), tak by powietrze z kratek wlotowych przepływało jedynie przez tę szczelinę opisaną wyżej. Jak to zrobisz gwarantuję, że w przestrzeni nad kominkiem będzie ok. 130 stopni celsjusza.
2. Jak widzę z tej przestrzeni masz odprowadzony tylko jeden przewód i to chyba fi100
katastrofa - jak to później rozdzielisz na kilka przewodów o tej samej średnicy to jakim cudem ma to działać (mechanika przepływów się kłania). Masz potężny dławik pomiędzy kominkiem a przewodami rozprowadzającymi - aby zassać odpowiednią ilość powietrza musisz mieć przewymiarowaną turbinkę, przez co cały układ będzie b. głośny
.
Szkoda, że nie kupiłeś sobie oryginalnego dystrybutora Jotula (Trool System) - wtedy cała zabudowa staje się o wiele prostsza i wyklucza zrobienie takich błędów ja masz. Kupiłeś wkład "mercedes" który został zabudowany jak kaseta za 1000 zł psując przy okazji wszystkie jego zalety.
Jak co służę pomocą.
Pozdrawiam Jotulowców
genesis