dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
Strona 3 z 72
Pokaż wyniki od 41 do 60 z 1435
  1. #41

    Domyślnie

    Halina Poświatowska

    koniugacja

    ja minę
    ty miniesz
    on minie
    mijamy
    mijamy
    woda liście umyła olszynie


    nad wodą
    olszyna
    czerwona
    zmarzła moknie
    mijam
    mijasz
    mija
    a zawsze tak samotnie


    minąłeś
    minęłam
    już nas nie ma
    a ten szum wyżej
    to wiatr
    on tak będzie jeszcze wieczność wiał
    nad nami
    nad wodą
    nad ziemią

  2. #42

    Domyślnie

    Sylvia Plath

    "Kraniec"

    Kobieta jest gotowa
    jej martwe

    ciało zdobi uśmiech znakomity,
    iluzja antycznej konieczności

    Spływa po fałdach togi,
    Jej nagie

    stopy zdają się mówić:
    doszłyśmy tak daleko, do końca.

    Każde martwe dziecko, zawinięte białą wstążką
    na każdym małym

    dzbanku mleka, już pustym,
    przyciągnęła suknią

    z powrotem do ciała i zamknęła je
    w sobie jak płatki róży gdy ogród

    zamiera a zapach spływa wprost
    od słodyczy, głęboko do kielicha nocnego kwiatu.

    Księżyc nie ma powodów do smutku,
    spoglądając zza zasłon jej kości.

    Nawykła do takich spraw
    Skruszy czerń i odejdzie.

    tłum. Honorata

  3. #43

    Domyślnie

    E.E. Cummings

    ***[the mind is its own beautiful prisoner]


    rozum jest swoim cudnym więźniem.
    Mój patrzył długo na lepką lunę
    otwierającą zmierzchem swoje nowe skrzydła

    by skromnie się powiesić pewnym popołudniem

    Ostatnia rzecz, jaką widział, była tobą,
    nagością między nienagimi przedmiotami,

    twoje mięso, zwięzły różdżkopodobny zwierz
    w leniwym spacerze próżnego mruczanda
    krwi; twoja płeć skrzypiąca jak bilardowy kij
    kredujący sam siebie, by nie popełnić błędu,
    ze skrętem spontanicznie metodycznym.
    I nagle skosztował robactwa, okien i róż,

    zaśmiał się i zamknął oczy jak dziewczyna zamyka
    lewą dłoń na lusterku.

    tłum. Jarek Łukaszewicz

  4. #44

    Domyślnie

    Halina Poświatowska

    * * *

    ptaku mojego serca
    nie smuć się
    nakarmię cię ziarnem miłości
    rozbłyśniesz

    ptaku mojego serca
    nie płacz
    nakarmię cię ziarnem tkliwości
    fruniesz

    ptaku mojego serca
    z opuszczonymi skrzydłami
    nie szarp się
    nakarmię cię ziarnem śmierci
    zaśniesz

  5. #45

    Domyślnie

    "Objazdowe nieme kino" Perfect

    Nie pytaj mnie, wiem tyle co i ty
    Poganiam dzień i nie śni mi się nic
    Już siebie znam, znam z bliska słowo lęk
    Wiem, że ja sam chcę dać oszukać się

    Piekący ból rozwierca każdą myśl
    Ja będę zdrów z pewnością lecz nie dziś
    Skurczony świat , nie większy niż ta pięść
    Na piersiach siadł i oddech mi się rwie

    Zamykam strach na niewidzialny klucz
    I moja twarz jest niewidzialna już
    Gdy wchodzę w tłum, pułapka szczerzy kły
    I z ust do ust nie frunie żaden krzyk

    Śmiertelny mur skutecznie dzieli nas
    Ja mam swój mózg, ty też swój rozum masz
    Nie pytaj mnie, wiem tyle co i ty
    Poganiam dzień i nie śni mi się nic

    Zostańmy tak, ja tutaj a ty tam
    Tak długo jak to nieme kino trwa
    Nie proście nas by wam do tańca grać
    Już czas, już czas myć zęby i iść spać

  6. #46

    Domyślnie

    "Wyspa, drzewo, zamek" Perfect

    W spadku po dziewczynie wyspa mi została.
    Dziesięć kroków długa, z piasku była cała.
    Przywoziłem ziemię podkradaną z pola.
    Chciałem ją ożywić, przecież była moja.

    Wreszcie siałem trawę bardzo wczesną wiosną.
    Odtąd po mej wyspie mogłem chodzić boso.
    Posadziłem kwiaty wyspie dla ozdoby.
    Przynosiłem z domu wiadra słodkiej wody.

    Aż tu wielki grad wybił co mógł,
    Ziemię zmył nagły skok wód.
    Wyspa znów z nagiego piasku jest.

    Posadziłem drzewo, u mnie na balkonie.
    Wielkie silne drzewo, bardzo dbałem o nie.
    Pomyślałem sobie: "Kiedy mnie nie będzie
    Pamięć ludzi o mnie mieszkać będzie w drzewie".

    No i miało tak stać 1100 lat,
    Jak posąg mój miało tu trwać.
    Kiedyś wiatr ze złością wyrwał je.

    Zbudowałem sobie na wysokiej skale,
    Niebosiężny zamek, w słońcu lśnił wspaniale.
    W zamek ten włożyłem wszystkie oszczędności,
    By się czuć bezpiecznym do późnej starości.
    Lecz mój czujny wróg był jak szczur, wsypał proch do kilku dziur.
    Przyszła noc, podpalił wtedy lont.

    I tak wszystko to czego się tknę, w proch i pył obraca się,
    Nie wiem sam, gdzie miejsce dla mnie jest.
    I tak wszystko to czego się tknę, w proch i w śmierć obraca się,
    Nie wiem sam, gdzie miejsce dla mnie jest.

  7. #47

    Domyślnie

    Bolesław Leśmian
    W CZAS ZMARTWYCHWSTANIA


    W czas zmartwychwstania Boża moc

    Trafi na opór nagłych zdarzeń.

    Nie wszystko stanie się w tę noc

    Według niebieskich wyobrażeń.



    Są takie gardła, których zew

    Umilkł w mogile - bezpowrotnie.

    Jest taka krew - przelana krew,

    Której nie przelał nikt - dwukrotnie.



    Jest takie próchno, co już dość

    Zaznało grozy w swym konaniu!

    Jest taka dumna w ziemi kość,

    Co się sprzeciwi - zmartwychwstaniu!



    I cóż, że surma w niebie gra,

    By nowym bytem świat odurzyć?

    Nie każdy śmiech się zbudzić da!

    Nie każda łza się da powtórzyć


    "Bez Jacka", i niestety już bez Jasia Stefańskiego

  8. #48
    Guest

    Domyślnie

    Wisława Szymborska
    "Nienawiść"

    Spójrzcie, jaka wciąż sprawna,
    jak dobrze się trzyma
    w naszym stuleciu nienawiść.
    Jak lekko bierze wysokie przeszkody.
    Jakie to łatwe dla niej – skoczyć, dopaść.

    Nie jest jak inne uczucia.
    Starsza i młodsza od nich równocześnie.
    Sama rodzi przyczyny,
    które ją budzą do życia.
    Jeśli zasypia, to nigdy snem wiecznym.
    Bezsenność nie odbiera jej sił, ale dodaje.

    Religia nie religia –
    byle przyklęknąć na starcie.
    Ojczyzna nie ojczyzna –
    byle się zerwać do biegu.
    Niezła i sprawiedliwość na początek.
    Potem już pędzi sama.
    Nienawiść. Nienawiść.
    Twarz jej wykrzywia grymas
    ekstazy miłosnej.
    Ach, te inne uczucia-
    cherlawe i ślamazarne.
    Od kiedy to braterstwo
    może liczyć na tłumy ?
    Współczucie czy kiedykolwiek
    pierwsze dobiło do mety ?
    Zwątpienie ilu chętnych porywa za sobą ?
    Porywa tylko ona, która swoje wie.

    Zdolna, pojętna , bardzo pracowita.
    Czy trzeba mówić ile ułożyła pieśni.
    Ile stronic historii ponumerowała.
    Ile dywanów z ludzi porozpościerała
    na ilu placach, stadionach.

    Nie okłamujmy się:
    potrafi tworzyć piękno.
    Wspaniałe są jej łuny czarną nocą.
    Świetne kłęby wybuchów o różanym świcie.
    Trudno odmówić patosu ruinom
    i rubasznego humoru
    krzepko sterczącej nad nimi kolumnie.

    Jest mistrzynią kontrastu
    między łoskotem a ciszą,
    między czerwoną krwią a białym śniegiem.
    A nade wszystko nigdy jej nie nudzi
    motyw schludnego oprawcy
    nad splugawioną ofiarą.

    Do nowych zadań w każdej chwili gotowa.
    Jeśli musi poczekać, poczeka.
    Mówią, że ślepa. Ślepa?
    Ma bystre oczy snajpera
    i śmiało patrzy w przyszłość
    - ona jedna .

  9. #49
    Guest

    Domyślnie

    W przekładzie Wiktora Woroszylskiego:

    Nie lubię

    Nie lubię, gdy się draństwem chełpią dranie,
    nie lubię, gdy nieśmiali drżą jak liść,
    ani gdy zaglądając mi przez ramię
    ktoś obcy razem ze mną czyta list,

    [...]

    Nie bawi mnie, gdy dołki kopią w nocy,
    gdy podstawiają nogę ... kiepski żart.
    Nie lubię i przemocy i niemocy,
    Tylko Chrystusa mi na krzyżu żal...


    p.s.

    Wysocki ... co właściwie o nim wiesz ?

    Nie był przykładem chodzącego pomnika. Nie potrafił żyć z dala od ludzi i ich problemów. Wiemy, że był bardem w sowieckiej Rosji, pieśniarzem, aktorem... Ikoną stał się po śmierci, choć już wcześniej cieszył się niezwykłą popularnością. Ktoś powiedział, że ludzi, którzy zaklinają się, że byli jego serdecznymi przyjaciółmi, można spotkać w najdalszych zakątkach Rosji. Dlaczego tak chętnie się do niego przyznają? Dlaczego nie przeszkadza im, że zmarł śmiercią narkomana, że pił, że odszedł szybciej, niż powinien, pozbawiając nas swej niezwykłej osobowości ...


    brzoza

  10. #50

    Domyślnie

    Jacek Kaczmarski

    "Nie lubię" (wg W. Wysockiego)

    Nie lubię gdy mi mówią po imieniu
    Gdy w zdaniu jest co drugie słowo - brat
    Nie lubię gdy mnie klepią po ramieniu
    Z uśmiechem wykrzykując - kopę lat!
    Nie lubię gdy czytają moje listy
    Przez ramię odczytując treść ich kart
    Nie lubię tych co myślą że na wszystko
    Najlepszy jest cios w pochylony kark

    Nie znoszę gdy do czegoś ktoś mnie zmusza
    Nie znoszę gdy na litość brać mnie chce
    Nie znoszę gdy z butami lezą w duszę
    Tym bardziej gdy mi napluć w nią starają się
    Nie znoszę much co żywią się krwią świeżą
    Nie znoszę psów co szarpią mięsa strzep
    Nie znoszę tych co tępo w siebie wierzą
    Gdy nawet już ich dławi własny pęd!

    Nie cierpię poczucia bezradności
    Z jakim zaszczute zwierzę patrzy w lufy strzelb
    Nie cierpię zbiegów złych okoliczności
    Co pojawiają się gdy ktoś osiąga cel
    Nie cierpię wiec niewyjaśnionych przyczyn
    Nie cierpię niepowetowanych strat
    Nie cierpię liczyć niespełnionych życzeń
    Nim mi ostatnie uprzejmy spełni kat

    Ja nienawidzę gdy przerwie mi rozmowę
    W słuchawce suchy metaliczny szczęk
    Ja nienawidzę strzałów w tył głowy
    Do salw w powietrze czuję tylko wstręt
    Ja nienawidzę siebie kiedy tchórzę
    Gdy wytłumaczeń dla łajdactw szukam swych
    Kiedy uśmiecham się do tych którym służę
    Choć z całej duszy nienawidzę ich!

  11. #51
    Guest

    Domyślnie

    Tak lubię słuchać słów Twoich
    choć podstęp zwietrzam w co drugim
    i podejść się boję zbyt blisko
    nie znam takich zaklęć co mogą
    odczarować las stumilowy
    i pokazać ścieżki bezpieczne
    co wiodą w drzwi Twoje
    krzycz do mnie radością
    otumań jak kurz piach rozgrzany
    niech trwa muzyka wierszy
    kto słucha niech uszy zamknie
    bo to czarodziejski flet
    co zwabia na błędne drogi

  12. #52

    Domyślnie

    Janina Gzowska

    "Niezastąpiony"

    Kiedyś niezastąpiony
    ... i żeby go zawsze
    potrzebowała -
    realizował się
    niezastąpiony

    dziś bezbronna
    aż do bólu
    tylko pięści zaciska
    z niezrozumienia

    całe swoje życie -
    chciałaby inaczej
    a dzisiaj ... jak najdalej uciec
    przed następną zmarszczką

    tuli w dłoniach nadchodzące
    rozczarowania

  13. #53
    Guest

    Domyślnie

    Tomasz Huras - "Ciało"

    Już nie należało do kobiety. Należało wyłącznie do samochodu. Wyrastało z pogiętej blachy, jak grzyb albo kwiat, białe i pulchne. Poskręcaną łodygą pięło się ku światłu, rozświetlając czarny metal. Nogi i ręce jak podcięte maczetą, mięsiste łodygi w dziwacznych pozach. Miało się wrażenie, że ciało gdzieś tam z dołu, z pogiętych blach, rozsypanych przekładni i trybów czerpie soki potrzebne do życia. Miało się wrażenie, że odetchną wspólnym oddechem, we wspaniałej symbiozie, ciało kobiety i wrak samochodu.

    Z kącika ust stróżka zakrzepłej krwi i muchy jak czarne pszczoły nad rozkwitłym nagle kwiatem.

  14. #54
    Guest

    Domyślnie

    Tomasz Jastrun


    Odejście

    Słyszę jak schody
    Przeżuwają trawę
    Twoich kroków

    Kiedyś jeszcze spotkamy się
    W mleku
    Wszechświata

  15. #55

    Domyślnie

    Magdalena Paśnikowska

    ta kartka pusta, ten długopis
    i noc za oknem wciąż ta sama;
    to jakby nic się nie zmieniło
    jakby ta ciemność ciągle trwała.
    wystawiaj więc na okno świeczkę
    aby w tej nocy ktoś cię znalazł.

    bo w innym lustrze się nie przejrzysz
    niż w oczach drugiego człowieka.
    i tak wszyscy pójdziemy drogą
    nie przez nas wcale wyznaczoną
    a czas - to jest niewielka rana
    przez którą życie nam ucieka.

    a my inaczej nie jesteśmy
    niż w płaczu drugiego człowieka.

  16. #56

    Domyślnie

    Cytat Napisał brzoza
    Wysocki ... co właściwie o nim wiesz ?
    [...] Nie potrafił żyć z dala od ludzi i ich problemów. Wiemy, że był bardem w sowieckiej Rosji, pieśniarzem, aktorem... Ikoną stał się po śmierci, choć już wcześniej cieszył się niezwykłą popularnością. [...] Dlaczego nie przeszkadza im, że zmarł śmiercią narkomana, że pił, że odszedł szybciej, niż powinien, pozbawiając nas swej niezwykłej osobowości...
    "W najgorszych momentach, kiedy jesteś zdolny wszystko w domu połamać, rozdać, wybrudzić, zniszczyć, a nawet wyrzucić przez okno, ani jedna stroniczka, choćby zawierała tylko parę nabazgranych słów, nie ma prawa zniknąć z biurka. Są zawsze starannie poukładane w kolorowych skoroszytach i nawet leżące luzem kartki nie giną. Mieszkanie może być wywrócone do góry nogami, ale nie wyrzucisz najmniejszego skrawka papieru, jeśli jest na nim choćby pół słowa. Szerokim gestem roztrwoniłeś swoje rzeczy, siły, życie - nigdy nie zgubiłeś, nie zniszczyłeś żadnego ze swych tekstów" - Marina Vlady "Wysocki, czyli przerwany lot" [fascynująca książka]


    Fragment wywiadu:
    "- Z jakim utworem identyfikuje się Pan najbardziej?
    Jacek Kaczmarski:
    - "Epitafium dla Wysockiego" to najbliższy mi utwór, a jednocześnie hołd złożony Włodzimierzowi Wysockiemu, który mnie stworzył. Wszystko co napisałem w "Epitafium..." to najpełniejsza moja wypowiedź na temat człowieka."

    Jacek Kaczmarski

    "Epitafium dla Włodzimierza Wysockiego"

    To moja droga z piekła do piekła
    W dół na złamanie karku gnam!
    Nikt mnie nie trzyma, nikt nie prześwietla
    Nie zrywa mostów, nie stawia bram!
    Po grani! po grani!
    Nad przepaścią bez łańcuchów, bez wahania!
    Tu na trzeźwo diabli wezmą
    Zdradzi mnie rozsądek - drań
    W wilczy dół wspomnienia zmienią
    Ostrą grań!
    Po grani! Po grani! Po grani!
    Tu mi drogi nie zastąpią pokonani!
    Tylko łapią mnie za nogi,
    Krzyczą - nie idź! Krzyczą - stań!
    Ci, co w pół stanęli drogi
    I zębami, pazurami kruszą grań!

    To moja droga z piekła do piekła
    W przepaść na łeb, na szyję skok!
    Boskiej Komedii nowy przekład
    I w pierwszy krąg mój pierwszy krok!
    Tu do mnie! Tu do mnie!
    Ruda chwyta mnie dziewczyna swymi dłońmi
    I do końskiej grzywy wiąże
    Szarpie grzywę - rumak rży!
    Ona - co ci jest mój książe?
    Szepce mi...
    Do piekła! Do piekła! Do piekła!
    Nie mam czasu na przejażdżki wiedźmo wściekła!
    - Nie wiesz ty co cię tam czeka -
    Mówi sine tocząc łzy
    - Piekło też jest dla człowieka!
    Nie strasz, nie kuś i odchodząc zabierz sny!

    To moja droga z piekła do piekła
    Wokół postaci bladych tłok
    Koń mnie nad nimi unosi z lekka
    I w drugi krąg kieruje krok!
    Zesłani! Zesłani!
    Naznaczeni, potępieni i sprzedani!
    Co robicie w piekła sztolniach
    Brodząc w błocie, depcąc lód!
    Czy śmierć daje ludzi wolnych
    Znów pod knut?
    - To nie tak! To nie tak! To nie tak!
    Nie użalaj się nad nami - tyś poeta!
    Myśmy raju znieść nie mogli
    Tu nasz żywioł, tu nasz dom!
    Tu nie wejdą ludzie podli
    Tutaj żaden nas nie zdziesiątkuje grom!

    Pani bagien mokradeł i śnieżnych pól,
    Rozpal w łaźni kamienie na biel!
    Z ciał rozgrzanych niech się wytopi ból
    Tatuaże weźmiemy na cel!
    Bo na sercu, po lewej, tam Stalin drży,
    Pot zalewa mu oczy i wąs!
    Jego profil specjalnie tam kłuli my
    Żeby słyszał jak serca się rwą!

    To moja droga z piekła do piekła
    Lampy naftowe wabią wzrok
    Podmiejska chata, mała izdebka
    I w trzeci krąg kieruję krok:
    - Wchodź śmiało! Wchodź śmiało!
    Nie wiem jak ci trafić tutaj się udało!
    Ot jak raz samowar kipi, pij herbatę,
    Synu, pij!
    Samogonu z nami wypij!
    Zdrowy żyj!
    Nam znośnie! Nam znośnie! Nam znośnie!
    Tak żyjemy niewidocznie i bezgłośnie!
    Pożyjemy i pomrzemy
    Nie usłyszy o nas świat
    A po śmierci wypijemy
    Za przeżytych w dobrej wierze parę lat!

    To moja droga z piekła do piekła
    Miasto a w mieście przy bloku blok
    Wciągam powietrze i chwiejny z lekka
    Już w czwarty krąg kieruję krok!
    Do cyrku! Do cyrku! Do kina!
    Telewizor włączyć - bajka się zaczyna!
    Mama w sklepie, tata w barze
    Syn z pepeszy tnie aż gra!
    Na pionierskiej chuście marzeń
    Gwiazdę ma!
    Na mecze! Na mecze! Na wiece!
    Swoje znać, nie rzucać w oczy się bezpiece!
    Sąsiad - owszem, wypić można
    Lecz to sąsiad, brat - to brat
    Jak świat światem do ostrożnych
    Zwykł należeć i uśmiechać się ten świat!

    To moja droga z piekła do piekła
    Na scenie Hamlet, skłuty bok
    Z którego właśnie krew wyciekła -
    To w piąty krok kolejny krok!
    O matko! O matko!
    Jakże mogłaś jemu sprzedać się tak łatwo!
    Wszak on męża twego zabił
    Zgładzi mnie, splugawi tron
    Zniszczy Danię, lud ograbi
    Bijcie w dzwon!
    Na trwogę! Na trwogę! Na trwogę!
    Nie wybieraj między żądzą swą a Bogiem!
    Póki czas naprawić błędy
    Matko, nie rób tego - stój!
    Cenzor z dziewiątego rzędu:
    - Nie, w tej formie to nie może wcale pójść!

    To moja droga z piekła do piekła
    Wódka i piwo, koniak, grog,
    Najlepszych z nas ostatnia Mekka
    I w szósty krąg kolejny krok!
    Na górze! Na górze! Na górze!
    Chciałoby się żyć najpełniej i najdłużej!
    O to warto się postarać!
    To jest nałóg, zrozum to!
    Tam się żyje jak za cara!
    I ot co!
    Na dole, na dole, na dole
    Szklanka wódki i razowy chleb na stole!
    I my wszyscy, tam - i tutaj
    Tłum rozdartych dusz na pół,
    Po huśtawce mdłość i smutek
    Choćbyś nawet co dzień walił głową w stół!

    To moja droga z piekła do piekła
    Z wolna zapada nade mną mrok
    Więc biesów szpaler szlak mi oświetla
    Bo w siódmy krąg kieruję krok!
    Tam milczą i siedzą
    I na moją twarz nie spojrzą - wszystko wiedzą
    Siedzą, ale nie gadają
    Mętny wzrok spod powiek lśni
    Żują coś bo im wypadły
    Dawno kły!
    Więc stoję! Więc stoję! Więc stoję!
    A przed nimi leży w teczce życie moje!
    Nie czytają, nie pytają
    Milczą, siedzą, kaszle ktoś
    A za oknem werble grają
    Znów parada, święto albo jeszcze coś...

    I pojąłem co chcą za mną zrobić tu
    I za gardło porywa mnie strach!
    Koń mój zniknął a wy siedmiu kręgów tłum
    Macie w oczach i w uszach piach!
    Po mnie nikt nie wyciągnie okrutnych rąk
    Mnie nie będą katować i strzyc!
    Dla mnie mają tu jeszcze ósmy krąg!
    Ósmy krąg w którym nie ma już nic.
    Pamiętajcie wy o mnie co sił! Co sił!
    Choć przemknąłem przed wami jak cień!
    Palcie w łaźni aż kamień się zmieni w pył -
    Przecież wrócę, gdy zacznie się dzień!
    1980

  17. #57
    Guest

    Domyślnie

    macie zdrowie tak wklejać i wklejać teksty i wklejać.

  18. #58

    Domyślnie

    "Psalm 151"
    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kult
    zespół: Kult
    płyta: Muj Wydafca

    Zupełnie nie wiem co się tutaj dzieje
    Gdy widzę to wszystko niemalże truchleję
    Ten świat już pędzi tak szybko
    A ja szaleństwa jestem blisko
    Ale czuję Twoją opiekę
    Pozwala mi bym jakoś szedł przez życie swoje
    Bo gdy Ciebie by ze mną nie było
    W gruzy by wszystko runęło

    Hej, popatrz siostro, co z twoim bratem robią
    Hej, czy na śmierć, czy na zatracenie wiodą
    I popatrz siostro, co czynią z twoim bratem
    Za to co mówił wsadzono go za kraty
    I popatrz Mamo, co dzieje się z twym synem
    Schwytano go i dano mu linę
    I popatrz Ojcze, co dzieje się z twą córką
    W ciągu sekundy znalazła się za burtą

    Więc powiedz Ojcze, czy ze mną chcesz rozmawiać
    Czy cieszysz się, gdy widzisz moją postać
    Dopóki taka twoja wola, taka moja dola
    Jaki bym nie był, to z Tobą chcę pozostać
    Więc powiedz Panie, czy jeszcze chcesz mnie widzieć
    Hej, po tym wszystkim, co w życiu uczyniłem
    Dopóki taka Twoja wola, taka moja dola
    Lecz błagam Cię, daj z sobą mi pozostać
    Lecz błagam Cię, daj z sobą mi pozostać

    Tak wiele się zdarzyło co nie powinno
    Zgubiło się i nie odnalazło
    Ale czasem czynione świadomie
    Bo głupieję w tym bydlęcym wagonie
    Ale czuję Twoją opiekę
    Pozwala mi bym jakoś szedł przez życie swoje
    Bo gdy Ciebie by ze mną nie było
    W gruzy by wszystko runęło

    Hej, popatrz siostro, co z twoim bratem robią
    Hej, czy na śmierć, czy na zatracenie wiodą
    I zobacz siostro, co czynią z twoim bratem
    Za to co mówił wsadzili go za kraty
    I zobacz Mamo, co robią z twoim synem
    Schwytali go i dali mu linę
    Tak zobacz Ojcze, co dzieje się z twą córką
    W tych parę chwil znalazła sie za burtą

    Więc powiedz Boże czy ze mną chcesz rozmawiać
    Czy cieszysz się gdy widzisz moją postać
    Dopóki taka twoja wola, taka moja dola
    Jaki bym nie był, to z Tobą chcę pozostać
    I powiedz Boże czy jeszcze chcesz mnie widzieć
    Hej, po tym wszystkim, co w życiu uczyniłem
    Dopóki taka twoja wola, taka moja dola
    Lecz błagam Cię, daj z sobą mi pozostać
    Lecz błagam Cię, daj z sobą mi pozostać

    __________________________________________________ _________________
    *mam nadzieję, że nikomu nie przeszkadza, że tak sobie wklejam i wklejam teksty i wklejam...

  19. #59
    Guest

    Domyślnie

    Marek Hłasko - "Palcie ryż każdego dnia"

    "(..) ona jest jak morze. I kiedy bywałem czasam w kłopotach , kiedy piłem za duzo albo kiedy robiłem komuś krzywde, to szedłem potem do niej i byłem z nią i znów czułem się jak ktoś, kto wyszedł z czystej wody.
    I to było dla mnie ważne ... "



    brzoza

  20. #60

Strona 3 z 72

Tagi dla tego tematu

Zwiń / Rozwiń Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •  
  • BB Code jest aktywny(e)
  • Emotikonyaktywny(e)
  • [IMG] kod jest aktywny(e)
  • [VIDEO] code is aktywny(e)
  • HTML kod jest wyłączony