Nie ma jak blondyniasta długonoga wersja sprzatająca.
Walory wszelakie, a dowolność opcji wyjątkowo mnoga.
Kawę zaparzy, gara przedrapie..
Ferrari toć jest, ale jako dodatek DO Ferrari by się zdało.
Wersja pierwotna ( znakiem w gałązek brzozowych ) pozostaje jednak niepokonana, bo to i trzepnąć tynk "przez kija " można i śnieg odgonić i przez grzbiet poczochrać..