Dziś - po tygodniu czekania zaczęły pojawiać się nowe zarysowania wylewki, po tupnięciu nogą jej spory fragment się zarysował i odłamał.
Odkułem miejsce gdzie widoczne były rury - w sensie nie odkułem tylko wydłubałem wylewkę śrubokrętem.
Wygląda to tak:
Rury w otulinie leżą na styropianie, zamocowane zszywkami - nie ma więc mowy o złym ułożeniu rurek itp.
Wyciąłem też kawałek folii i styropianu - bałem się, że może cała płyta poszła do góry - okazuje się, że jest ok - całość ładnie przylega do stropu.
Zrobiłem kilka pomiarów - miarka na żelbecie:
Tutaj miarka na folii/styropianie pod wylewką:
Widać, że grubość warstwy styropianu to jakieś 5,2 cm - wydaje mi się, że jest ok.
A tutaj miarka na gotowej wylewce:
Grubość wylewki
3,8 cm
Sam nie wiem co z tym robić dalej - kazać posadzkarzom nadlewać? Umawialiśmy się na 6,5 cm wylewki - brakuje jakieś 2,5 cm.
Inna sprawa, że na 170 m2 posadzek poszło trochę mało cementu - miałem przygotowane 2100 kg - z tego wykorzystali 1850 kg.