Faktycznie, ze stanu zero cieszę się jak dziecko. Niby nic, bo ledwo wystaje z ziemi, ale ja już widzę na nim moją pchełkę
Teraz czeka nas jednak przeprawa z bankami. Co nie będzie chyba najprzyjemniejszą rzeczą. Dziś poczułam się oszukana w jednym z banków. W pierwszej rozmowie zataili część informacji o kosztach. Dziś chcieliśmy wypełnić wniosek i okazało się, że musimy zapłacić za operat, oraz, że nie możemy zakreślić okienka, że płacimy za niego środkami z kredytu. Czyli, jeśli nie dostaniemy lub z innego powodu nie weźmiemy kredytu, oni zatrzymują kasę (i to nie małą) za operat. To po jakiego grzyba zamieścili w ogóle to drugie okienko?? Nie omieszkałam powiedzieć Pani, co myślę o ich praktyce, posprzątałam zebrane przeze mnie dokumenty i wyszłam. Trudno, poszukam gdzie indziej
Najbardziej wkurzyło mnie, że wcześniej nawet słowem nie wspomniała o tym operacie!