u mnie super, super, super...... . zgadzam się z Nefer, zgadzam się z Paulką i z wszystkimi , którzy mówią że ta histeria ma korzenie gdzieś indziej....
a niektórzy rodzice są stuknięci, i sorry ale kop w tyłek na otrzeźwienie by im się przydał: zbiorowe histerie( wczoraj byłam świadkiem ), lęki, roztrzęsiony tata i mama a teraz kilka rad które usłyszeliśmy na spotkaniu w żłobku rok temu z bardzo znaną panią psycholog dziecięcą z Krakowa:
- nie przedstawiajcie przedszkola w samych superlatywach ...szok ale to prawda: mówimy idź tam będzie pyszne jedzonko: a akurat będzie kotlet, którego nie lubi i będzie dramat. idź fajni koledzy, koleżanki, a tam 2 dnia dostanie szturchańca i znów kłamstwo....a dzieci nie cierpią kłamstwa i nasz autorytet w tym momencie marnie będzie wygladał...dziecko podobno wtedy myśli,że go oszukaliśmy...( no w miarę logiczne ), albo że będą super zabawki, a potem patrzy że nie ma tam jego ulubionych...i co??????????
podobno powinniśmy mówić że nie wiemy jak będzie, ale wybraliśmy to miejsce bo jesteśmy przekonani że będzie w nim bezpieczny, że każda zmiana boli....i tu możemy przywołać jakiś swój przykład...podobno powiedzeniu dziecku ja też kiedyś się bałem przynosi super efekty.powiedznie zobacz tata nie płacze to porażka- dziecko mysli sobie...acha ja płaczę i jestem mniejszy, nigdy nie będę taki jak tata- masakra.
- przychdźmy wcześniej lub trochę póżniej z nimi a nie trafiamy na najbardziej zatłoczone minuty, ja tak robię i jestem sama w szatni, mam czas na ostatnią rozmowę, na przeczytanie jadłospisu...codziennie wykonujemy dokładnie te same czynności, nic nie jest dla nich zaskoczeniem......a zaskoczenie to strach przed nieznanym....
- a do kogoś kto napisał, że rady w d..pę możemy sobie wsadzić...zastanów się lepiej co uleprzyć, może okłamaliście dziecko przedstawiając przedszkole za raj a dobrze wiemy to rówieśnicy, konkurencja, trzeba się dzielić...i nie pozwólmy by babcie podwazały nasz autorytet to niedopuszczalne.
- dajmy zjeśc im ze spokojem, w zeszłym roku u nas pojawiła się kartka" prosimy odbierać dzieci o 14:30 bo nie pozwalacie im zjeść obiadu" no racja kolejny przykład zbiorowej paniki...
- ale się rozpisałam, wiem ,ale to rady specjalisty nie moje...a moja jest taka, raczej spostrzeżenie, że w 2 tyg przed przedszkolem nie można nauczyć dziecka wszystkiego jak do tej pory nie zdążyło pomyśleć a już miało. mój syn sam je, sam sie ubiera- bardzo samodzielny( choć 3 lata będzie miał w grudniu)- choć trwa to długo pozwalam mu żeby się pomęczył- nie wyręczajmy......dopiero poproszona pędzę z pomocą.......
powodzenia........