I oto trzymam w garści pozwolenie! A załatwiłem to tak... Gdy minęło 30 dni, odczekałem jeszcze kilka dni (gdyby jakieś pismo ostatniego dnia wysłali) i poszedłem prosto do wójta. Wójt zaprowadził mnie do pani od pozwoleń, a ta widząc, że przyszedłem z jej przełożonym i to nie przelewki - migiem umówiła mnie na wizję lokalną za 2 dni (jakoś nagle znalazł się czas). Na wizji zobaczyła co i jak, że nie ściemniam, że drzewo za blisko domu, że za gęsto - wszystko spisała w protokole jak należy i kazała przyjść za 2 tygodnie. Wczoraj więc przyszedłem a pozwolenie już na mnie czekało.
Dziękuję za dobre rady!