Rekuperator możesz sobie ustawić jak chcesz - nawet wyłączyć. Może to działać automatycznie, na podstawie harmonogramu. W domu z rekuperacją nie ma komina wentylacyjnego, więc nie ma co wytwarzać podciśnienia, żeby nieszczelnościami zasysać powietrze. Więc nawet zakładając taką samą (nie)szczelność - przy WG więcej powietrza wpadnie poza nawiewnikami przez podciśnienie wytwarzane kominem.
Im niższa temperatura, tym powietrze w domu bardziej suche. Ale nawet jak jest na plusie, to dalej poniżej minimum. Czy masz może inne doświadczenia? Ja zawsze miałem sucho - nawilżacze kupiłem gdy mieszkałem w bloku z wentylacją grawitacyjną.
Arkusz tendencyjnie gloryfikuje gigrosterowalność i jej super wpływ na oszczędności. Tymczasem w praktyce jak jesienią się przymkną, tak na wiosnę się otworzą. Regulacja zadziała sporadycznie (po kąpieli) albo i wcale. Czyli uzyskujemy stały stopień otwarcia. Nie oznacza on jednak stałego przepływu - bo ten zależy od czynników pogodowych. I działa tym wydajniej, im bardziej wieje i im zimniej na zewnątrz. Niezależnie od tego, czy ktoś jest w domu, czy nie ma. To nie ma nic wspólnego z oszczędzaniem. I brak możliwości jej sterowaniem z automatu (w przeciwieństwie do mechanicznej - nawet bez odzysku).
I ręczne jego przymykanie? Słabe rozwiązanie. Czy znajdziesz jakieś programowalne (najlepiej nie na stopień otwarcia, tylko limitujące przepływ do zadanego).
Nie rozumiem. Wietrzenie nie jest wentylacją - ale oczywiście działa. Gdzie tu sprzeczność?
W jaki sposób? Jakoś nie zauważyłem, żeby nawilżacz mi zmieniał poziom CO2.
Masz jakieś pomiary na to, że zimą otwarcie higrosterowalnego nawiewnika się zmienia w sypialni? Jakoś w to bardzo wątpię.
Czemu działanie z harmonogramu, na podstawie czujnika wilgotności albo CO2 nazywasz ręcznym?
Przy WG jakby sterowana nie była nie możesz zaplanować wydajności - zależy wyłącznie od warunków pogodowych, a nie od potrzeb (dla przykładu nie możesz ustawić minimum czy wyłączyć na czas, gdy nikogo nie ma w domu). Dlatego przy WG jesteś w stanie ograniczyć przepływy wg zapotrzebowania w danej chwili. Zaprogramować albo ustawić wg czujników. A to powoduje, że w sumie przy WM możesz wymieniać mniej powietrza nie tracąc komfortu czyli oszczędzasz. Przy WG możesz tylko tracić - komfort i/lub energię (i energię nie tylko w porównaniu z WM, co jest oczywiste, ale też z WG gdyby miała taką samą wydajność, jak WM).
Rozchodzenie się pary wodnej w powietrzu kieruje się innymi zasadami, niż innych substancji. Poczytaj o prężności pary wodnej.