Część elementów naszej więźby ma być widoczna: końce krokwi, jętki, w dwóch miejscach równiez murłata (dach kopertowy z kilkoma udziwnieniami).
Tartak do wykonania tejże więźby jest już ugadany od kilku miesięcy, ponieważ w ramach transakcji wiązanej ma nam zrobić tą więźbę w cenie z wczesnej wiosny (600zł/m3). Niestety właśnie wyszedł nam na światło dzienne problem: impregnat używany przez tartak ma kolor jasnozielony, wg słów tartakowego "raczej kryjący". Czyli zapewne jadowita zieleń... Na pytanie o możliwośc zmiany koloru tartakowy stwierdził, że oni mają kadź, w niej 10tys litrów impregnatu i nie mają fizycznej możliwości zmienić go na inny dla jednego zamówienia.
I pytanie do doświadczonych: jak to ugryźć?
- podziękować tartakowi, poszukać innego, mającego bezbarwny impregnat i płacić już obecne stawki za więźbę (czyli pewnie jakieś 700-800zł/m3)?
- część elementów (jętki) zamówić nieimpregnowane i zaimpregnować je symbolicznie na miejscu za pomocą spryskiwacza ogrodniczego?
- j.w., a dodatkowo widoczne końce krokwi i murłat strugać, licząc na to, że mimo impregnacji szumnie nazywanej "ciśnieniowa" impregnat nie wniknął zbyt głęboko?
- to co widać obijać dodatkową warstwą drewna?
- zamówić całość bez impregnacji i zaimpregnować symbolicznie za pomocą spryskiwacza na budowie?
- jadowity zielony pomalować brązową lakierobejcą?
- zamóić zielony tynk na elewację, zieloną dachówkę i wszem i wobec rozpowiadać, że takie były plany od początku?
Każda powyższa możliwość jest w pewnym stopniu bezsensowna i szczerze mówiąc jesteśmy w kropce. Pomożecie?
J.