ta farba na suficie to zanim M dojdzie do tego to oboje zapomnimy farba jest jakby co. Jak bedziemy glowna lazienke robic i tam malowac (tam jest biala juz) to wtedy moze.
Z pralka zdecydowalam ze nie chce kafli na podescie. Mysle ze nie bedzie mi sie podobac no i - jak mnie kiedys najdzie zeby je przestawic i postawic jedna na drugiej za duzo kucia i roboty. Mam jeszcze kafle i je zostawie na ten wypadek ze sie zrobi podloge tam. A pralke i suszarke obuduje bialym. Biale kafle te same co w lazienkach marurowe beda to bedzie pasowac i sie rozjasni - okna tam nie mam, z tylu sa schody czyli sciana a z drugiej kocioly. Swpja droga trzeba miec nawalone klasc marmur w pralni ale mam jeszce tych paseczkowatych kilka pdelek i duzych co z lazienek bedzie od groma. Takie odlozy sie co w lazienkach nie chce.
tak mnie dzis plecy bola ze lazic nie moge, nafaszerowalam sie i czekam az zelzy zeby znow cos poprzenosic.
Jutro sobota M musi prcowac. Jak skonczy jutro to wieczorem jedziemy do lasu, no do parku, Heather mnie tu gwalci, zostaniemy na noc. No ale jak robty nie skonczy to nici z tego bo musi wracac w niedziele. To juz bylby trzeci pod zad pracujacy weekend (plus calutkie tygodnie w srodku) i nie jestm happy camper wykonczy mi sie ten facet. Ale przyjdzie zima bedzie siedzenie na duuuu.....