Problem jest dość złożony i nie chodzi tu o niszczenie przyrody, lecz rozwiązanie problemów dotyczących zdrowia psychicznego spowodowane depresyjnym działaniem dwóch 60-letnich kasztanów, w dodatku są one chore, przeżarte przez pasożyty, nawet liście na wiosnę pojawiają się małe, karłowate i takie pozostają do opadnięcia w tym okresie. Mieszkam w domu jednorodzinnym z własnym ogrodem na rogu, przed oknami pokoju w którym się uczę i śpię w odległości 8 metrów od okien rosną dwa duże, rozgałęzione 60-letnie kasztany. Pomijam już ten syf w postaci liści który leci na cały ogród (mam tylko iglaki bo nie lubię liściastych) i muszę się naszarpać średnio co trzy dni aby to pograbić a gmina palcem nie tknie w kierunku porządku w swojej gminie, ale ciemność jaką fundują mi te drzewa jest nie do zniesienia. Mam 24 lata a kasztany 60 lat, więc możecie sobie wyobrazić jak one są wysokie, tak więc przysłaniają nie tylko mój dwupiętrowy dom (a strona domu z której wychodzą okna na kasztany jest całkiem ciemna) ale bujne gałęzie zasłaniają mi okno, a duże kępy liści są od okien już 2,5m bo tak się położyły po płocie. Każdy kto był u mnie widział potrzebę włączenia światła w dzień! bo tak jest ciemno, zarówno w moim pokoju do nauki, kuchni i w pokoju stołowym. Każdej wiosny i jesieni, dwa razy do roku wysyłane jest pismo do gminy z prośbą o podcięcie umotywowane właśnie tym problemem, ale nigdy nie doszło do podcięcia, samej nie da sie jawnie nic zrobić bo raz że za wysoko to od razu byłyby problemy. Ludzie z gminy chyba udają i jest im z tym dobrze że ktoś sobie nerwy szarpie i popada w coraz gorszą depresję, bo nie dość że w tym kraju dni słonecznych mało, to czuję się jakbym mieszkała w ciemnej tajdze. Liście są chore, karłowate ale niestety jest ich dużo w licznych głębach i rozgałęzieniach. Poczytałam wiele informacji na temat roundapu/randapu, i wiem że leje się jego roztwór na liście i łodygi. Mogłabym polać liście, ale jak zaczęłoby schnąć, palić je to od razu byłoby widać a donosicieli nie brakuje. Moje pytanie brzmi czy przy okazji grabienia/kręcenia się koło drzew mogę rozlać ( i ile razy) randapa po pniu i widocznych korzeniach dwóch kasztanów? niektórzy wypowiadają się że ten silny środek wniknie w glebę, przeniknie korzeniami do systemu i załatwi badyla.