Jesteśmy z żoną w podobnej sytuacji jak Pani, która założyła wątek. Zawarliśmy z architektem umowę o dzieło wykonania projektu małego domku, niestety bez konkretnej daty wykonania. Pan inż. architekt przekonywał, że dopóki nie zostanie uzgodniona koncepcja, nie można ustalić daty wykonania projektu. Wpłaciliśmy pierwszą ratę. Uwierzyliśmy, bo ma w swoim dorobku kilkanaście projektów w okolicy (chociaż na stronie internetowej Izby Architektów nie widzę jego nazwiska). Minęło 1,5 miesiąca, a koncepcji nie ma. Chociaż to była formalność, bo mamy już swoją wizję domu, którą pan architekt zna. Zastanawiam się, czy to normalna praktyka w tym środowisku, czy architekci traktujący klienta jak natręta to rzadkość?