dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
Strona 3 z 4
Pokaż wyniki od 41 do 60 z 67

Temat: Rozsypańce

  1. #41
    DOMOWNIK FORUM (min. 500)
    stander

    Zarejestrowany
    Sep 2002
    Posty
    596
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    1

    Domyślnie

    O, jesteś jednak! Witam ze słonkiem, mam nadzieję wiosennym...
    SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO DOMU!

  2. #42

    Domyślnie

    Cytat Napisał stander
    O, jesteś jednak! Witam ze słonkiem, mam nadzieję wiosennym...
    Jednak ? Doniesienia o mojej śmierci są znacznie przesadzone
    Wiosna podobno odwołana.. po krótkim przedwiośniu ma być od razu jesień...

    Jednak takie ponurzenia się oczywiście nie sprawdzą
    Choćby na złość mi, ale będzie jak co roku


    __________________________________________________ ___



    Karl Shapiro

    "Reportaż z wygnania"

    Spójrz. Zapamiętaj. Przypatrz się niebu dokładnie,
    Głąb spenetruj, dna szukaj gwiezdnego oceanu.
    Niebu się przypatrz ostrożnie. I zejdź na kolana.
    I zapytaj - co z tobą ? co ci zostanie ?
    A usłyszysz nieskładnie -
    Że niebo wzięte, że to nie twoje mieszkanie.

    Spójrz. Zapamiętaj. Przypatrz się morskiej zapasce,
    Zawsze w strzępach - w przypływach, w odpływach.
    Co się w głębi odbywa, ukrywa ?
    Grób ? Kołyska ? Na wieczne skazana kołysanie ?
    Dasz się skusić bezmiernej, nieprzytomnej łasce
    I woda nie jest twoja, i takie twoje mieszkanie.

    Spójrz. Zapamiętaj. Przypatrz się ziemskiej ojczyźnie,
    Domkom w chwastach, fabrykom i biednej lichej trawie.
    Chcesz odejść ? możesz odejść - los rzeknie ci łaskawie.
    Sam dzisiaj nie wiesz jakie bezdomne przed tobą otchłanie.
    Pies bezpański językiem po ręku cię liźnie
    I zrozumiesz na końcu że i ziemi nie stanie.

  3. #43

    Domyślnie

    Aleksander Jurewicz

    "Rimbaud"

    wszyscy mieliśmy wtedy po siedem lat
    nasze siostry czekały w ślubnych sukniach z
    białymi obrączkami lodu na palcach
    nikt jeszcze nie wybierał się w wielką podróż
    nie gryźliśmy po nocach palców nie jęczeliśmy
    przykryci prześcieradłem gazety pierwsza książka
    miała zapach twojej skóry
    nie było wśród nas przyjaciół
    przed wigilią odstawiano krzesła od stołu robiąc
    miejsce na teatralną mszę śmierci
    wszyscy mamy nadal po siedem lat
    każdy jest poetą chociaż nie
    pisze wierszy
    ale ból przychodzi jak opętanie w Marsylii





    "Lekcja śpiewu"

    Na coś musimy odpowiedzieć.
    Siedzimy przy wspólnym stole i
    obrus powoli nasiąka krwią.
    Te ręce nie są przygotowane do modlitwy.
    Nasze twarze nie są w stanie
    przyjąć wszystkich spojrzeń.
    Przy wspólnym stole - a przecież
    znaleźliśmy się tutaj przypadkowo.
    Jesteśmy tutaj, jakbyśmy mieli
    wspólnie coś pożegnać.
    Nawet od tamtego czasu nie przybyło
    nam zbyt wiele lat;
    nadal siedemnastoletni w przyciasnych ubraniach
    na opuszczonym podwórku dzieciństwa czekamy
    aż wreszcie zacznie się
    ta bolesna lekcja śpiewu:
    ostatnie przebudzenie w środku życia,
    w połowie jakiejś drogi.



    1983

  4. #44

    Domyślnie

    Jacek Kaczmarski

    "Mistrz Hieronimus van Aeken z Hertogenbosch zwany Boschem"
    (wg obrazów H. Boscha)

    A ja dosiadam świni !
    I diabłów sto mnie goni !
    Wy, sobą zajęci, odwróćcie się, byście widzieli !
    Tu chlusta wino w gębę moją z dzbana w małpiej dłoni,
    Na pierś owłosioną leci z brody i pełnej gardzieli !

    Tu ruda ladacznica ropuchę ma na sromie
    Po sznurkach rozporka gramoli się ręka lubieżna;
    Pod garnkiem mego brzucha rozpala dziki płomień,
    Więc śmieję się głośno i z trzosu odliczam należność !


    A tam gdzieś - mój brat
    Na harfie jak Chrystus rozpięty
    Dobrze mu tak !
    Niech wie, że niełatwo być świętym !


    A ja dosiadam świni !
    I trzymam się szczeciny !
    To co, że pod belką zwisły różowe strąki ciał ?
    Czy może mam być mędrcem, by puszczać z ust mydliny
    I mówić o woniach Arabii, gdy wokół cuchnie kał ?

    Podkułem świnię złotem i ślad wyciskam w gnoju !
    Niech każdy oswoi swe diabły o żabiotrupich pyskach !
    Szczęśliwi niechaj w swoich bańkach z tęczy śpią w spokoju
    Nim w parę ich zmienią płonące wsie, młyny i zamczyska !


    A tam gdzieś - mój brat
    Na harfie jak Chrystus rozpięty
    Dobrze mu tak!
    Niech wie, że niełatwo być świętym!


    A ja dosiadam świni !
    Przemierzam czarną rzekę,
    Lecz woda od ognia gorąca nie gasi jurnych krzyków !
    Więc starczy nam radości! Do końca niedaleko !
    Łaskoczą do śmiechu włochate, niezaciągnięte stryki !

    Rumianych waszych twarzy myśl żadna nie zaszczyca,
    Świat oczom otwartym przesłania Nóż, Pieniądz, Pocałunek !
    Więc patrzcie jak po niebie łun pełzną gąsienice,
    Jak chmarą się lęgnie z nich nocny owadów gatunek !


    A tam gdzieś - mój brat
    Na harfie jak Chrystus rozpięty
    Dobrze mu tak !
    Niech wie, że niełatwo być świętym !


    A ja dosiadam świni !
    Omijam wszystkie rafy !
    Popatrzcie, jeżeli prócz siebie cokolwiek widzicie !
    Korzystać, póki darmo rozdaję cyrografy !

    Szafuję krwią z palca, bo na to mnie stać !

    Jam Król Życia !


    1977

  5. #45

    Domyślnie

    Jacek Kaczmarski

    "Przypowieść na własne czterdzieste czwarte urodziny"
    (za A.R. Lesage'em)

    Odkrywca rynsztoków, rynien, gzymsów, dachów,
    Bywalec pałaców, sypialnianych puchów,
    Sam sobie sekretem, pychą i postrachem,
    Nikomu nie winien łaski, ni posłuchu -
    Przemierzam wytrwale odcienie ciemności,
    Zaglądam do okien, w szklane książki światła;
    Rozumiem bezsenność - bękart bezsenności,
    Gdy - chcąc nie chcąc - cudza bierze mnie za świadka.

    Ale nic jej po mnie: sam zmagam się z nocą
    Ja - diabeł kulawy, ja - marcowy kocur.


    Za biurkiem polityk zaczernia arkusze
    Tak gęsto, że nie wie już sam - kiedy kłamie.
    W rozkosze zamienia słowami katusze,
    Bezsenność ambicji usypia mu pamięć.
    Szyba mu podsuwa zaszczytne odbicie:
    W aureoli sierści zimne źródła źrenic.
    - Patrzcie! Dla was nie śpię, kiedy wszyscy śpicie!
    Beze mnie, niewdzięczni, jesteście zgubieni!

    Zatem nic mu po mnie. Mam ja własną dumę
    I pyszną namiętność skłóconą z rozumem.


    Sen szczuje cygarem bystry finansista:
    Planuje na jutro miłosierne cięcie,
    Które krew z ofiary wypuści do czysta,
    Korzystne dla wszystkich kończąc przedsięwzięcie.
    Dostrzega za oknem stworzenie kulawe
    I z nieużywanym droczy się sumieniem:
    Zwycięża się w ciszy. Klęska kocha wrzawę,
    Śledź lubi cebulę, a pieniądz - milczenie.

    Zatem nic mu po mnie. Mam ja własny rewir,
    Gdzie świat się sprowadza do łupu i trzewi.


    Za snem tęskniąc pisarz przytula butelkę,
    Tak, jakby spirytus mógł mu dodać ducha.
    Słowa - kiedyś wielkie - stały się niewielkie;
    Choćby wykrzyczanych - mało kto dziś słucha.
    Gołębie śpią w gniazdach z własnego guana,
    Na szybie pysk koci jak księżyc się chwieje...
    Marzył o wolności i wolność mu dana
    Po to, by odebrać siłę i nadzieję.

    Zatem nic mu po mnie. Mam ja własne mroki
    I własną samotność nie cierpiącą zwłoki.


    Za tym oknem para parzy się zajadle,
    Dysząc ciszą, żeby dzieci nie słyszały.
    Czwórka śpi za drzwiami w ślepych kociąt stadle,
    Ona w trwaniu harda, on w żądzy wytrwały.
    I modlą się w przerwach, modlą o dobrobyt,
    Bardziej, niźli sobie, ufając ciemnościom.
    Modlą się do Boga by z nędzy wydobył,
    Bo nędza żyje żądzą, jak życie - miłością.

    Zatem nic im po mnie; gdy chcica mnie chwyta
    O niczym nie myślę, o bogów nie pytam.


    A tutaj, w tym oknie, śmierć żyje samotna
    Karmiona resztkami winy i radości.
    Przechodzę bezgłośnie obok tego okna
    Nim przyjdzie litosne dotknięcie nicości.


    Zrodzony ze spazmu pierwszego dnia wiosny,
    Cały poskręcany w instynkty i zmysły -
    Obwieszczam kocicy swój skowyt miłosny,
    Ostrzegam kocura sykiem nienawistnym.
    Ja sam byłem bogiem! Wyrocznią człowieczą,
    Posłańcem czarownic, cwanym Behemotem!
    Dziś - obszar swej władzy - znaczę wrzącą cieczą,
    Bo tyle mam istnień, że nie dbam - co potem.


    Co, kiedy, dlaczego, gdzie, za co i po co...
    Świadek nieskończonych potyczek z niemocą.



    1.3.2001

  6. #46

    Domyślnie

    Krzysztof Grzechowiak

    "Z wyliczeń"

    tyle było oddechów rozdzierających papier płuc
    ostatnich tchnień, konań beznadziejnych jak wołanie o pomoc
    lodowatych serc; wyciągania rąk, listów nadaremnych
    zaklęć, w imię Boga, Matki, wszystkiego co święte
    tyle słów ostatnich które się pamięta po latach rozłąki
    pożegnań, rozmów obojętnych, nietrwałych przyjaźni
    spłowiałych z czasem jak wstążki na wieńcach
    tyle było wódki co krwi w żyłach, wierszy
    mówiono - ach wiersze, spadających gwiazd
    kreślących upadek na ciemnym błękicie (ktoś umarł)
    życiorysów zawiłych nie z przerwą lecz przepaścią, tyle
    upokorzeń - kto ciebie krzywdził - lęku lecz i płonących żagwi bunt
    tyle było zamachów na świat
    ale kto inny ginął, on trwały w posadach drwiny
    ile miłości dziecinnych, nierealnych obietnic
    zdrad, książek które latami truły umysł
    goryczy bo znowu dzień pusty pominął kogoś milczeniem
    tak boli nie potwierdzona obecność
    była śmierć i narodziny których nikt nie opiewał
    był pieniądz co każdą godność przeważy
    słowa prawdy zdeptane i daremny protest poety
    gdy bito ludzi; były godziny zetlałe
    stracone bez objawień i błysków natchnienia
    lecz tyle było dumy żeby przez życie iść bez skrzywień

  7. #47

    Domyślnie

    A R M I A

    "Niezwyciężony"
    (słowa Tomasz Budzyński, muzyka Robert Brylewski)

    Jak ogień spadasz na zdobycz
    Ofiarą jestem ja
    I piórem z Twojego skrzydła
    na wodzie rysuję ślad
    Posłuchaj jeszcze raz, to wieje wiatr
    Oddaję Ci swój czas i czekam na znak

    Hej, hej, Niezwyciężony!
    Hej, hej, poznać się daj.
    Hej, hej, Niezwyciężony!
    Hej, hej, wstawaj i walcz!

    Podobno pomagasz nieść ciężar
    Wszystkiego, nie śmieci, o tak!
    Podobno mieszkasz tak blisko
    Najbliżej jak tylko się da
    Posłuchaj jeszcze raz, to wieje wiatr
    Oddaję Ci swój czas i czekam na znak

    Hej, hej, Niezwyciężony!
    Hej, hej, poznać się daj.
    Hej, hej, Niezwyciężony!
    Hej, hej, wstawaj i walcz!

    Szarańcza pożera olbrzymów
    I woda tryska ze skał
    I nic tu nie ma do rozumienia
    Wystarczy tylko
    Posłuchać jeszcze raz, to wieje wiatr
    Oddaję Ci swój czas i czekam na znak

    Hej, hej, Niezwyciężony!
    Hej, hej, poznać się daj.
    Hej, hej, Niezwyciężony!
    Hej, hej, wstawaj i walcz!

    Hej, hej, hej, hej, hej, hej
    Hej, hej, hej, hej, hej, hej


    utwór [legal w całości] [1,6 MB]
    link ze strony www.budzy.art.pl/start.html

  8. #48

    Domyślnie

    utwór z repertuaru Elżbiety Jodłowskiej


    "Urzędnicy Pana B."
    (sł. Magda Czapińska, muz. Włodzimierz Korcz)

    Dałeś mi Panie rozum i wiarę, duszę rogatą, serce za ciasne,
    No i sumienie, jak to sumienie - niedoskonałe, za to własne.
    Z Tobą się zawsze jakoś dogadam, w smutku pocieszysz, w biedzie pomożesz,
    lecz ten naziemny Twój personel.... O, z personelem to już gorzej !
    Swój święty nos pcha mi pod kołdrę, poucza, w duszy grzebać chce;
    Chyba dlatego tak nie lubię Twych urzędników, Panie B.

    Kiedy pomówić z Tobą muszę, robię to tak jak pewien mleczarz,
    A Ty nadstawiasz boże ucho i słuchasz mnie - i nie zaprzeczasz.
    Bo chcesz zrozumieć lęk człowieczy, nasze zmęczenie ponad siły
    I jesteś dla nas wielkoduszny, a dla mnie bywasz nawet miły.
    Więc się nie mieszaj, sługo boży, gdy z Twoim Panem mówić chcę;
    Nie potrzebuję pośredników w moich rozmowach z Panem B.

    Panie B., Panie B., Panie B. !
    W departamencie spraw niebieskich
    Są moje akta personalne
    I każdy krok mój czujnie śledzą
    Anioły Twe, Panie B.
    Transcedentalne

    Lecz jeśli przed Tobą kiedyś stanę, sama chcę z życia się tłumaczyć,
    Proboszcz by nie dał rozgrzeszenia, a Ty zrozumiesz i przebaczysz.
    Więc póki żyję, myślę, czuję, niech ręka boska chroni mnie
    Przed pychą i nadgorliwością Twych urzędników, Panie B.

  9. #49

    Domyślnie

    Ezra Pound

    "Pieśń LXXXI" (fragmenty)

    (.........)
    Co ukochałeś wielce, pozostanie,
    Reszta to śmieć.
    Co ukochałeś wielce nie będzie ci wydarte.

    Co ukochałeś wielce, prawdziwym twym dziedzictwem,
    Czyj świat, czy mój, czy ich,
    Czy jest on niczyj?
    Najpierw nadeszło widziane i tak dotykalne
    Elysium, choć byłoby w komnatach piekła,
    Co ukochałeś wielce, nie będzie ci wydarte.

    Mrówka jest centaurem w swoim smoczym świecie.
    Zrzuć pychę, to nie człowiek.
    Stworzył odwagę, stworzył ład, stworzył łaskę,
    Zrzuć pychę, powiadam, zrzuć.
    Ucz się od zielonego świata miejsca swego
    Na drabinie myśli czy prawdziwej sztuki,
    Pychę zrzuć,
    Paquin, zrzuć !
    Zielony hełm przewyższył twoją elegancję.

    "Bądź panem siebie, a inni zniosą ciebie",
    Pychę zrzuć,
    Boś jest obity pies wśród gradu.
    Opuchła sroka na niepewnym słońcu,
    Pół czarna, pół biała.
    Nie odróżniasz skrzydła od ogona,
    Zrzuć pychę,
    Jak nędzne nienawiści twe,
    Karmione fałszem.
    Zrzuć pychę,
    Rychły w burzeniu, leniwy w miłosierdziu,
    Pychę zrzuć,
    powiadam, zrzuć.

    Lecz że się dokonało czegoś miast by nie dokonać,
    To nie jest pychą,
    Że się z uszanowaniem zastukało,
    By Blunt otworzyć mógł,
    Że się zbierało w powietrzu żyjacą tradycję
    Albo w szlachetnej starej źrenicy niepokonany płomień,
    To nie jest pycha.
    Tu cały błąd jest w niedokonaniu,
    Cały w nieufności co się zawahała.


    Przeł. Janusz A. Ihnatowicz

  10. #50

    Domyślnie

    Ponury63 dzięki!!! To jest super
    Szczególnie Kaczmarski - akurat słucham na okrągło - chociaż dopiero niedawno się o nim dowiedziałem i posłuchałem. Jest świetny - Kaczmarski.
    "Money, it's a crime.
    Share it fairly but don't take a slice of my pie.
    Money, so they say
    Is the root of all evil today."

  11. #51

    Domyślnie

    Poza tym kręci mnie ta piosenka - chodzi za mną cały czas:

    Autoportret Witkacego

    Patrzę na świat z nawyku
    Więc to nie od narkotyków
    Mam czerwone oczy doświadczalnych królików
    Wstałem właśnie od stołu
    Więc to nie z mozołu
    Mam zaciśnięte wargi zgłodniałych Mongołów

    Słucham nie słów lecz dźwięków
    Więc nie z myśli fermentu
    Mam odstające uszy naiwnych konfidentów
    Wszędzie węszę bandytów
    Więc nie dla kolorytu
    Mam typowy cień nosa skrzywdzonych Semitów

    Widzę kształt rzeczy w ich sensie istotnym
    I to mnie czyni wielkim oraz jednokrotnym
    W odróżnieniu od was którzy Państwo wybaczą
    Jesteście wierszem idioty odbitym na powielaczu

    Dosyć sztywną mam szyję
    I dlatego wciąż żyję
    Że polityka dla mnie to w krysztale pomyje
    Umysł mam twardy jak łokcie
    Więc mnie za to nie kopcie
    Że rewolucja dla mnie to czerwone paznokcie

    Wrażliwym jest jak membrana
    Zatem w wieczór i z rana
    Trzęsę się jak śledziona z węgorza wyrwana
    Zagłady świata się boję
    Więc dla poprawy nastroju
    Wrzeszczę jak dziecko w ciemnym zamknięte pokoju

    Ja bardziej niż wy jeszcze krztuszę się i duszę
    Ja częściej niż wy jeszcze żyć nie chcę a muszę
    Ale tknąć się nikomu nie dam i dlatego
    Gdy trzeba będzie sam odbiorę światu Witkacego
    "Money, it's a crime.
    Share it fairly but don't take a slice of my pie.
    Money, so they say
    Is the root of all evil today."

  12. #52

    Domyślnie

    Czy w trwaniu
    czy to we wrzątku zdarzeń
    twarze, twarze
    wciąż widzę wasze twarze
    płyną tu gdzieś z głębi wspomnień
    z odchłani snu
    idą nocą do mnie

    Z jasnym śmiechem
    lub smutku makijażem
    twarze, twarze
    wciąż widzę wasze twarze
    w ciszy łąk i zdań różańcu
    twarzy krąg
    w niepowstrzymanym tańcu.

    Dzięki losie
    za to żeś dał mi w darze
    twarze, twarze
    te bliskie twarze
    że mi dałeś tę jasną oczywistość
    im swiat większy
    tym bliższa bliskość.

    Wśród marzeń
    rozwianych, jak miraże
    twarze, twarze
    zawsze życzliwe twarze
    czyjaś dłoń i ciepłe słowo:
    trzymaj pion !
    my jesteśmy z tobą !
    Słońca duszy
    te oczy jak witraże
    twarze, twarze
    co płoną jak lichtarze
    w mroczny czas, serc drogowskazy
    ja wśród was -
    twarz pośród innych twarzy

    Dzięki losie...

    Czas toczy
    swe koła po zegarze
    prawda w oczy:
    kiedyś mnie Panie wskażesz
    skoro już, tak jak w walizkę
    w pamięć włóż
    te wszystkie twarze bliskie

    Dzięki losie...

    Czas toczy
    swe koła po zegarze
    prawda w oczy:
    kiedyś mnie Panie wskażesz
    skoro już, tak jak w walizkę
    w pamięć włóż
    te wszystkie twarze bliskie

  13. #53

    Domyślnie

    Hanna Czekała

    "Wizyta"

    Siedzimy w domu pełnym Ciebie - ja i Twoja Matka
    Czekamy na Ciebie - nie mówimy o tym
    Choć każda liczy że kapryśny los cofnie czas
    - tak specjalnie dla nas i staniesz w progu

    Twój płaszcz jeszcze pachnie Tobą
    Nabieramy zapachu pełne ręce i tulimy do piersi
    powstrzymując łzy

    Już późno muszę wracać
    Przyjdę do pani jutro - może wczoraj wróci...
    Życzę snów które były kiedyś naszym życiem


  14. #54

    Domyślnie

    Konsument
    (sł. Kazik Staszewski, muz. Kult)

    Konsument mówi, że je aby jeść
    Konsument pli aby pleść
    Jego bracia stoją radia wokół
    Słuchają politycznego bełkotu
    Potem wszyscy razem siadają do stołu
    Piją wódkę, gadają, fioletowe twarze mają
    A gdy więcej nie zjedzą i nie wypiją
    Gromadzą się tłumnie przed telewizją
    • A wszyscy oni bombardowani śmieciami
      Wszyscy oni zasypywani informacjami
      A wszyscy oni bombardowani śmieciami
      Wszyscy oni zasypywani informacjami

    Konsument, gdy wie, że to jest w modzie
    Rozmawia o wojnie na Wschodzie
    Mówi to, co słyszał w radio i z gazety
    Czy konsument to ty?
    Tak, im zależy, byś ty był konsument
    Nie myślał, działał jak instrument
    Bo konsument mówi, że je aby jeść
    Więc pomyśl - czy jesz aby jeść?
    • A wszyscy oni bombardowani śmieciami
      Wszyscy oni zasypywani informacjami

      Wszyscy oni bombardowani śmieciami
      Wszyscy oni zasypywani informacjami



    A gdy będę umierał
    (Staszek Staszewski)

    A gdy będę umierał
    To nie przyjdzie generał
    Ziewnie z cicha dyrektor
    Bo umiera byle kto

    Serce pluśnie w staw ciszy
    Doktór papier podpisze
    Szakal z hieną z kantorka
    Złożą rzeczy do worka

    Żona przyjdzie w welonie
    Masz przepustkę, Charonie
    Złoty ząbek zostawić
    Piórko z głową poprawić

    A gdy będę chowany
    Syn zapłacze pijany
    Zdepcze szarfy dostojne
    Potem pójdzie na wojnę

    Na cmentarzu pod murem
    Słońce zajdzie za chmurę
    Drobny deszczyk pokropi
    Pamięć moją zatopi

    A na stypie z bigosem
    Strasznym krzyknie ktoś głosem
    Wyjdziesz patrzeć kto woła
    Znajdziesz ciszę dookoła

  15. #55

    Domyślnie






    Jacek Kaczmarski

    "Wszystko, co mi się zdarzy..."

    Wszystko, co mi się zdarzy,
    Żłobi ślad w mojej twarzy -
    A mnie się przecież wciąż marzy
    Twarz inna niż ta, którą mam.

    Więc nie unikam masaży -
    Daję się krajać i prażyć,
    By z twarzy stworzyć ołtarzyk,
    Przed którym ukląkłbym sam.

    Dobry jest każdy sposób,
    By się odmienić ukradkiem -
    Jeśli własnego losu
    Już muszę
    Koronnym być świadkiem.




    "Zabić kota"

    Kota schwytaliśmy w kącie śmietnika
    Łeb mu wcisnąłem w mokrą grudę żwiru
    Dziesięcioletni mój przyjaciel Świrus
    Wstrzymując oddech - użył scyzoryka.

    Zwierzak się szarpał, krew wsiąkała w żwir,
    Fruwała w kłakach wystraszona sierść.
    Rozwarła się pod ostrzem kocia pierś
    W łysiny płuc i śliski kiszek wir.

    Wiotczał pod dłonią protest żywych sił
    Łomotał w sercu zachwycony lęk,
    Aż o żywotach kota dziewięciu przesąd pękł
    W cynobry nerwów i błękity żył.

    Takie wspomnienie nić pamięci mota.
    Świrus chirurgiem został, znanym w kraju
    I wie, gdzie życia kończy się istota;
    Ja piszę wiersze o śmierci Rodzaju...

    Wiele zawdzięcza ludzkość męce kota.

    5.2.1995




    "Ja"

    Nie jestem piękny, a przyciągam wzrok,
    Cieszy mnie wstręt w tworzących mnie spojrzeniach;
    Sprytu nauczył mnie ułomny krok,
    Co krok normalny w powód wstydu zmienia.
    Wiem, że nawiedzam przyzwoite sny;
    Bóg mnie spartaczył, jam wyrzut sumienia;
    Dlatego wpełzam w dostojne zgromadzenia,
    Gdzie racją bytu jest bezkarne - my !

    A ja na złość im - nie należę.
    I tak beze mnie - o mnie - gra.
    Jednego nikt mi nie odbierze:
    Ja jestem ja, ja, ja.

    W karczmie tak siadam, by mnie widzieć mógł
    Każdy obżartuch najzdrowszy i pijak;
    To, co mi Bóg dał zamiast zwykłych nóg
    Wokół półmiska bezwstydnie owijam.
    Tym, co mam w miejsce rąk, odpędzam psy
    Węszące łatwy łup w chromego strawie
    I traci nastrój biesiadników gawiedź,
    Co śpiewa przy mnie swoje śmieszne - my !

    Bo ja na złość im - nie należę.
    I tak beze mnie - o mnie - gra.
    Jednego nikt mi nie odbierze:
    Ja jestem ja, ja, ja.

    Mam pod Ratuszem stałe miejsce, gdzie
    Swój tors niezwykły wystawiam na pokaz:
    Pomnik wyjątku, drżę z rozkoszy, że
    Żadnego z radnych nie przepuszczę oka.
    Gdy się dębowe już zatrzasną drzwi,
    By przebieg obrad skryć przed losem plebsu
    Wiem, że zdołałem trochę nastrój zepsuć
    Tym, co tak godnie mówią, myśląc - my !

    Bo ja na złość im - nie należę.
    I tak beze mnie - o mnie - gra.
    Jednego nikt mi nie odbierze:
    Ja jestem ja, ja, ja.

    W farze na najświetlistszą włażę z ław,
    Gdzie przed ołtarzem tęcza lśni z witraży,
    By, kiedy wierni proszą - Boże, zbaw ! -
    Móc Mu pokazać, co z mej zrobił twarzy.
    Więc patrzą na mnie, chociaż kapłan grzmi
    Żeśmy jedynie niepoprawnym stadem,
    Bom namacalnym przecież jest przykładem,
    Że jest nieprawdą ich chóralne - my !

    Bo ja na złość im - nie należę.
    I tak beze mnie - o mnie - gra.
    Jednego nikt mi nie odbierze:
    Ja jestem ja, ja, ja.

    Nie jestem sam. Odmiennych nas jest w bród !
    Wciąż otorbionych wstrętem i respektem.
    Bóg dał z kalectwem pokusę nam - i głód,
    By się związać w pokręconych sektę.
    Partia Potworków ! Rząd zatrutej krwi !
    Ach, cóż za ulga - unormalnić skazy !
    Nakaz szacunku, a nie gest odrazy,
    Wystarczy - ja ! ja ! ja ! - zmienić w - my !!

    Nie, nie chcę wpływać i należeć !
    I tak beze mnie - o mnie - gra.
    Jednego nikt mi nie odbierze:
    Ja jestem ja ! ja ! ja !

    28.11.1991

  16. #56

    Domyślnie

    "Minus 10 w Rio"
    [sł. A. Mogielnicki, muz. J. Borysewicz]

    Co to za dom ?
    Może powie mi ktoś
    Jakim cudem się znalazłem w nim ?
    Wszystko tu jest, nawet dziecko i pies,
    Tylko nie ma okien ani drzwi...
    Nad głową moją ktoś wykleił strop
    Gazetami sprzed dwudziestu lat;
    Leżąc na wznak, przed oczami mam
    Z "Ekspresiaka" wciąż nagłówki dwa:
    • "Minus 10 w Rio"
      "Dżuma w Santa Fe"
      Wszystko obok mija
      Jak wariata sen

    Ech, dużo bym dał,
    Gdybym prawdę choć znał -
    Ile czasu jestem w domu tym ?
    Gdzieś spoza ścian,
    Gdy się wsłuchać, to gra
    Gitarowe solo Alvin Lee..
    Dziecko ma rok,
    Długie włosy i wzrok
    Pokerzysty, gdy zakłada blef.
    W pokoju psa - taka cisza wciąż trwa
    Jakby się do skoku czaił lew....
    • "Minus 10 w Rio"
      "Dżuma w Santa Fe"
      Wszystko obok mija
      Jak wariata sen

    • "Minus 10 w Rio"
      "Dżuma w Santa Fe"
      Wszystko obok mija
      Jak wariata sen

    Co to za dom ?
    Może powie mi ktoś.....

  17. #57

    Domyślnie

    Pidżama Porno

    "Tom Petty spotyka Debbie Harry"
    [płyta: Marchef w butonierce]


    Jestem twoją klątwą i przekleństwem
    Niedokończoną przyjemnością
    Przegryzioną wargą
    Do krwi

    Jak oszołomiony wicher
    Omijam oka twojej sieci
    Wieję tylko tam, gdzie mam ochotę
    Wieję tylko tam, gdzie mam ochotę
    Sama dobrze wiesz, gdzie...

    Patrzysz w moje oczy
    Widzisz kłamstwo
    Piękne oczy
    Piękne kłamstwo

    Jeden bilet w jedną stronę...


    Uwierz, miła, wiem jak to boli
    Kuszą śliskie parapety
    Zgasły nasze grzeszne sakramenty
    Jeszcze ciepłe pistolety

    Jestem twym śmiertelnym wrogiem
    Złym snem, który nie miał dokąd odejść
    Kiedy długo skończyć nie mogę
    Kiedy długo skończyć nie mogę
    Myślę o tobie...

    Patrzysz w moje oczy
    Widzisz kłamstwo
    Piękne oczy
    Piękne kłamstwo

    Jeden bilet w jedną stronę...


    Tak naprawdę ważna jest tylko chwila
    Ta chwila, miła, czasem - to błąd...


    Tyle mógłbym ci powiedzieć
    Jeszcze mocniej cię przytulić
    W życiu jest jak z zapałkami -
    Raz się kradnie, raz się gubi

    Zaplątałem się w oszustwa
    Żyję za pożyczone
    Mam sparaliżowane usta
    Mam sparaliżowane usta

    Jeden bilet w jedną stronę
    Jeden bilet w jedną stronę


    Tak naprawdę ważna jest tylko chwila
    Ta chwila, miła, czasem - to błąd...

  18. #58

    Domyślnie

    Zbigniew Hołdys

    "Molier"

    "Molier to był Żyd"
    "Rejtan to był chyba Czech"
    "Gierek to był skin"
    "Adolf Hitler to był gej"
    "Lenin nie był zły"
    "Che Guevara mocno żył"
    - tyle powiedzieli dziś ludzie,
    kiedyśmy przez miasto szli

    "Solidarność to był motłoch,
    komuniści pozwalali żyć"

    "Jezus to był świr"
    "Jelcyn wczoraj mało pił"
    "Manson to był bóg"
    "Todor Żiwkow nie mył nóg"
    "Miłosz to jest nikt"
    "Goethe niepotrzebnie żył"
    - tyle powiedzieli dziś ludzie,
    kiedyśmy przez miasto szli

    "Solidarność to był motłoch,
    komuniści pozwalali żyć"

    • język to mistrz od wykrzywiania słów,
      jakby czuwał nad nim wielki Manitou
      rozum to szatan, więc lepiej niech śpi -
      ale słuchać, słuchać pozwólcie mi....

    "Jaruzelski żonę bił"
    "Pele to był król"
    "Marilyn Monroe to był cud"
    "Urban to był ch*j"
    "Zespól Perfect nie był mój"
    - tyle powiedzieli dziś ludzie,
    kiedyśmy przez miasto szli

    "Solidarność to był motłoch,
    komuniści pozwalali żyć"


    >>> do posłuchania

  19. #59
    ELITA FORUM (min. 1000) FORUMOWICZ WIELKI SERCEM Avatar amonite
    Zarejestrowany
    Jan 2007
    Posty
    1.247
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    101

    Domyślnie

    Piżama Porno


    Nie chcę częstować cię śmiercią
    życie piękniejsze jest niż śmierć
    każdą swoją żywą częścią
    wybieram życie

    O tobie wiem że mieszkasz w bardzo długim bloku
    To już chyba "Lśnienie"
    Prawie nikogo nie znasz wokół
    Twoja samotność gorsza niż więzienie...

    nie chcę częstować cię śmiercią...

    Twoje kolejne kłamstwo
    Masz koszulkę z Kurtem
    Nawet ci do twarzy
    nawet ci do twarzy z trupem
    Poproś go niech ci powie chociaż słowo
    Sam mógłbym ci zaśpiewać
    Dobrze umrę lepiej sprzedam
    Mógłbym ci zaśpiewać

    Czerwone pryszcze już nie psują mi twarzy
    I sam też stoję trochę z boku
    Wiem że dobrze jest być
    Wiem że dobrze jest mieć
    Mieszkam w bardzo długim bloku

    nie chcę częstować cię śmiercią...

    Dla ciebie śmierć to pestka
    Życie to zabawka
    Każda twoja blizna
    Każda igła i strzykawka
    Jeszcze jedna słabość
    kolejna łatwizna

    nie chcę częstować cię śmiercią...

    Odwrócone krzyże
    Orgazm na pentagramach
    Swastyki w twojej głowie gorsze niż te na ścianach
    To fatalna iluzja
    Gówniana fatamorgana
    Sam mógłbym ci zaśpiewać
    Dobrze umrę lepiej sprzedam
    Mógłbym ci zaśpiewać...

  20. #60
    ELITA FORUM (min. 1000) FORUMOWICZ WIELKI SERCEM Avatar amonite
    Zarejestrowany
    Jan 2007
    Posty
    1.247
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    101

    Domyślnie

    Piżama Porno

    Tyle dróg

    płyta: ULICE JAK STYGMATY

    Tyle dróg zdawało się prowadzić do celu
    Tyle dróg miało być najlepszych
    Tyle dróg było tymi jedynymi
    A wszystkie te jedyne i słuszne drogi
    Okazały się ślepymi

    Drogi porastały chwastami jałowymi
    Buty maszerowały od wschodu do zachodu słońca
    Nie było widać początku
    Nie było widać końca

    Cuda chodzą parami
    W siedmiomilowych butach
    Nie legitymują się dokumentami
    Czy ty wierzysz w cuda?

    1987

Strona 3 z 4

Tagi dla tego tematu

Zwiń / Rozwiń Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •  
  • BB Code jest aktywny(e)
  • Emotikonyaktywny(e)
  • [IMG] kod jest aktywny(e)
  • [VIDEO] code is aktywny(e)
  • HTML kod jest wyłączony