Lomatko, forum zeszlo na psy .... i inne zwierzeta
Lomatko, forum zeszlo na psy .... i inne zwierzeta
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychOt taka refleksja....
Im bardziej poznaję ludzi...tym bardziej kocham zwierzęta!
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychCoś w tym jest Agacka
Z resztą mówią, ze nie kocha naprawde ludzi ten, kto nie kocha zwierzat!
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychKiedyś w jakimś Playboyu czy innym Cosmopolitanie (kiedyś to przeglądałam systematycznie) napisano, że charakter człowieka można poznać po tym, jak traktuje on zwierzęta.
I wiecie, coś w tym jest...
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychNo mnie akurat tak !Napisał KaeR
Nawet kilka razy. Teraz mam kota obronnego, który chętnie staje w obronie kapci atakowanych niecnie przez stopy.
A przez wiele lat nosiłam sporą szramę na nosie i policzku zafundowaną mi przez mojego pierwszego ulubieńca - wtedy byliśmy prawie jednego wzrostu, a ja świeżo opanowałam nożyczki i... obcięłam mu wąsy.
Jak widać nie umniejszyło to mego uczucia do sierściuchów różnych.
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychMnie kiedys kocica znajomych zawisla na nosie! A znalam drania doskonale i ona mnie tez. Kiedys sie przymilala, wiec ja podnioslam, przez chwile glaskalam, trzymajac na rekach, a ta zmija jak sie nie odwinie, jak mnie nie rabnie klem! Az mi sie lzy w oczach zakrecily!
Ale nastepnym razem mi (na przeprosiny chyba ) przyniosla zlowiona mysz i strasznie wyspiewywala w korytarzu, zeby do niej wyjsc. Nie wiedzialam, o co chodzi, poszlam troche zaniepokojona, a ta cala dumna bulgotala nad zewlokiem... yyych...
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychMasz słaby żołądek – NIE CZYTAJ !!
Jak już Wam wiadomo , mam w domu myszołownego . Tak , takie cudo na futrzanych nogach z mordką udającą odważnego . Kocham tego psotnego zwierza z całym tym jego zapchlonym uśmiechem . Przyznaję bez bicia – czasem brakuje mi do niego cierpliwości , fakt : w szczególności gdy na świecie jesiennie albo zimowo . Zaznacza wtedy swój byt śladem na podłodze po każdym spacerze , ale trudno wymagać by sam wycierał nogi ( powinnam napisać łapy ) . Butów pewno , gdybym nawet takie uszyła ( hahah , już sam widok w wyobrażni mnie rozbawił ) i tak nikomu by się nie chciało mu wciskać – no bo to, aż dwie pary ...
I jestem mu skłonna wybaczyć wszystko – no prawie wszystko . Ale jest jeden temat , który zawsze powraca mi przed oczy jak bumerang :
RADOŚĆ DZIELENIA
A było to tak :
Córcia była onegdaj w stadium ewoluującym : pozycja „całkowity rozplaszcz” – stan ten zaczynał się mianować „raczkowaniem” : czyli coś około dziewiątego miesiąca jej bycia rzeczywistego . A że również emanowała nieustanną chęcią poznawania otaczających ją realiów – najprostszym i oczywistym sposobem było smakowanie wszystkiego co w jej maleńkie paluszki zdołało wejść , wpełznąć czy się przykulać ....Tak było i tym razem .
Popołudniową porą , gdy cała familia należycie , strudzona dniem, zasiadła przed skrzynką zwaną dumnie „wizorem” na świat - pożądliwie spragniona wiedzy na temat : „kto , komu i za ile..”, przez uchylone drzwi niepostrzeżenie wsunął się nasz pupilek . Sierściuch znaczy się . A że miał, jak to ta rasa włos długaśny , każdy kto chciał go pogłaskać : dajmy na to po głowie , musiał chwile pomyśleć , by tej nie pomylić czasem z zadem tudzież na odwrót . Dlatego też , nawet gdyby i cały wzrok trzech osób zebrać razem ( czyli sztuk gałek ocznych sześć , w tym dwie nastolatka – bystrzejsze ) i tak nikt nie był w stanie zauważyć , co zdobycznego przyniósł tym razem .
Dla nas ważne było , że w spokoju możemy nawiązać kontakt oczny z resztą świata po tamtej stronie szklanego ekranu .
Ale, jak też wszystkim wiadomo - matką jestem , a zbyt długotrwała cisza dla każdej czujnej jest sygnałem alarmującym – dotarło do mnie , że mogę oglądać wiadomości i ZERWAŁAM SIĘ NA RÓWNE NOGI .
I jak się okazało instynkt i tym razem nie zawiódł !
Pobiegłam w stronę korytarza w kierunku , skąd moja kora podmózgowała zanotowała ostatnie dżwięki wydane przez nasze maleństwo . I co zobaczyłam ?
Ano - skład zgodnych kompanów siedzących w kącie i pałaszujących coś z wyrażnym zadowoleniem . Nie zastanawiając się więc, natychmiast postanowiłam ustalić czym się tak delektują – córcia i zwierz ...
W ostatnim momencie udało mi się uratować przed całkowitym zniknięciem w ustach mojej pociechy kawałek .. no właśnie , czego ??
JEZUUUU – to było szare , futerkowe i miało ... bbbbrrrrrrr OGON !
– ( wrażliwce niech przygotują papierowe torby ) – to była równa połowa MYSZY !!!!
Drugą żarł właśnie w tym samym momencie Bendżi .
A tak dla jasności – Bendżi – to pies .
Tak oto - okazało się , że mamy w domu dwa w jednym : psa z instynktem kota .
P.s. Nie będę opowiadać o strachu jaki mi towarzyszył przez następne kilka dni o zdrowie córki – na szczęście obeszło się bez komplikacji .
Pozdrawiam myszołwym mrugnięciem .
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychU mnie kot polowal na babcie.
Powazniejsze problemy sprawial pies, który zdawał się mieć jakieś zaburzenia psychiczne i zupełnie bez powodu potrafił zaatakować domownika, kiedy przytomniał widać było, że świadomość wraca mu z zaświatów.
fiu, fiu, fiu, fiufiuuu ( a to jest pogwizdywanie z Kill Bill'a )
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychU teściówki pies poluje na ptaki
Upolował już kilka wróbli, 2 sroki, kawkę i kilka gołębi.
Rudy kundel, w kłębie ok 30 cm, a skacze na moją wysokość ok 175 cm.
Wzięty ze schroniska - a tam wiadomo - chów wsobny.
Pozdrawiam
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychA moja psiurka, juz pare razy mnie lekko bo lekko ale dziobnela
potem oczywiscie bylo jej glupio ale liczy sie fakt... Nie mowic ze przegryzla w mlodosci wszystkie dostepne i niedostepone(zakryte listwami) kabelki, kilka par butow, koce, przescieradla....itp itd
Al e fakt to jest wyjatkowo wyjatkowy psiurek, inne ktore mialam byly o wieeeeele spokojniejsze
nurni - moja tez ze schroniska, na szczescie przebywala tam tylko tydzien
2 polowa Wojty'ego
mojaFOTOSFERA-mój BLOG
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionych... a mi chodziło o to, że wiesz psy z kotami, myszamy, wróblamy, słoniamy
Niewiadomo co za krzyżowka wyrośnie
Do tej pory wszystkie psy ze schroniska, które znałem miały tendencję do "kłapania". Myślę, że nigdy nie zaufają nam na tyle, że pozbędą się strachu na tyle żeby zrozumieć np.: ból zadany przez dziecko przypadkiem. Rekin (syn lat 11) przeżył już 3 owczarki i każdemy mógł nadepnąć na pysk i .... nic pies się oblizał, sprawdził czy nic mu się nie stało i leżał dalej. Pomijam aspekt sprawdzania możliowści włożenia ucha pod ogon lub ogona do ucha , które to akcje specjalnie owczarków nie wzruszały.
Ale były też dwie sztuki schroniskowe i zaufania do nich nikt nie miał. Potrafiły "capnąć" (delikatnie) każdego w absolutnie nieprzewidywalnym momencie. Za to zauważyłem, że jeśli chodzi o ostatniego (ze schroniska) to ja zawsze zachowywałem się "po psiemu", rubasznie, jak "capnął" to i w pysk dostał ...... i teraz jesteśmy wielkimi kolegami.
Pozdrawiam
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychBo z psiakami, zwlaszcza z tymi ze schroniska nigy nie wiadomo. Znam tez kilka psiakow ze schroniska, ktore sa oaza spokoju. jakby przez cale zycie byly wdzeiczne ludziom ktorzy ich wyratowali
Nasza chyba dlatego jest taka nerwowa i nieposluszna bo ona nie umie zrozumiec ze jest tylko psem i w naszym stadzie to nie ona rzadzi . tak naprawde nie byla dostatecznie wychowana jeszcze przez swoja matke - przyniesiono podobno caly miot 4 tygodnie po urodzeniu.
Male szczeniaki powinny odrazu sie uspokoic, gdy sie je chwyci za kark- szyje i tak jakby podniesie, bo w taki sposob sa karcone przez swoje matki-suki. A nasza Boni w ogole na to nie reagowala bardziej ja to bawilo niz krzywdzilo
Boni od poczatku nas nasladuje. Probuje siadac nawet pupa na kanapie - oczywiscie jest to bardzo dla niej niewygodne, ale probuje. Jak miala kilka miesiecy to zdawalo mi sie ze ona chcialaby nasladowac nasza mowe - tak jakos dziwnie patrzyla w oczy i dziwnie szczekala... :
poza tym jest niesamowicei do nas przywiazana - na spacerze nie parzy na inne psy, a ak ktorys do niej podejdzie to go odrazu odrzuca. nie ma tak jak inne psiaczki "kolegow" ze spacerow...
przez pol roku chodzilismy z nia na tresure, na psa towarzyskiego. Trener tez potwierdza nam ze ona jest bardzo wyjatkowa .
Ale co by nie bylo to i tak nie zaluje ze wzielam rasowego psa, jak wczesniej planowalam tylko wlasnie takiego kundla
2 polowa Wojty'ego
mojaFOTOSFERA-mój BLOG
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychA to moja kochana Boni - 6 lat temu podczas swojej ulubionej zabawy - rozrywki - gryzienia reki swojego pana
2 polowa Wojty'ego
mojaFOTOSFERA-mój BLOG
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionych