dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
Strona 1 z 2
Pokaż wyniki od 1 do 20 z 22
  1. #1

    Domyślnie Labilność nastrojów

    Mam dwie kwestie pod dyskusje jak i moze jakies cenne uwagi w kwestii "numero due"
    NUMERO UNO: To raczej ankieta powinna być ale...
    Jak jest wasza sinusoida w kwestii nastrojów???

    Przyjmijmy stan neutralny za zero, depresję za -1, euforię na +1.

    U mnie amlituda moich nastrojów oscyluje gdzieś od +0,4 do -0,25. tworząc dość wypłaszczona sinusoidę. Taki troche chłody jestem Mam wrazenie że być może tracę coś że nie przeżywam tych stanów euforycznych choc plusem jest że nie wiem co to depresja.A jak moi drodzy jest u Was? Jak wpływa na wasze życie duża "amlituda drgań" czyli ciagle jazdy "od bandy do bandy". Może ktos subiektywnie ma jeszcze płaściej niz ja i co wtedy - życie ma smak?

    NUMERO DUE: Mam kolezanke, blisko 30tki. W zasadzie zawsze robiła wszystko żeby utrzymywać się blisko +1,5 a skala kończy się jak wspomniałem na +1. Oczywiście były potem depresje nawet kilkumiesięczne. Dodam że miała finansowe i organizacyjne mozliwosci żeby się ciągle nakrecać np dziś pomysł zeby jechać do Meksyku, jutro kupiony bilet do Cancun, generalnie realizowała swoje szalone pomysły szybko i bez problemów i to ją wprawiało w mocno euforyczny nastrój.No ale przez splot róznych okoliczności, równiez terapii, juz tej dużej aplitudy nie ma. Wyciszona ją, wypłaszczono a sama mówi że nic ja już nie cieszy, że juz jest stara, że przezyła zycie, że wszystko juz za nia. Dzieci nie chce mieć. Co z nią bedzie dalej? Znaliscie kogos takiego i jak się to skończyło? Czy wróci jej radość zycia? Czy bedzie potrafiła cieszyć się rzeczami małymi, zwyczajnymi?
    Czy jest jakiś sposób by jej pomóc?

  2. #2

    Domyślnie

    Jeszcze nie ma 30 a już się czuje stara?!
    Że to niby wszystko za nią?! Przed czterdziechą?
    Życie zaczyna się po trzydziestce, a może nawet czterdziestce ...
    Ja tam staro się nie czuję choć swoje lata mam ...
    A i u mnie - wg twojej skali - nastroje skaczą od -5 do +5
    Mimo skończonych ... xxx lat

  3. #3
    REKORDZISTA FORUM (10 tysięcy postów!) NAJLEPSZA DORADCZYNI OD SPRAW WSZELAKICH Avatar Majka
    Zarejestrowany
    Nov 2001
    Skąd
    Żbik
    Posty
    17.439
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    58

    Domyślnie

    Ad numero uno.
    Nie mogłes ustalic skali od 1 do 10? W ułamkach jestem cieńka
    U mnie amplituda większa, ale bronie się przed euforia i depresją.

    Ad numero duo.
    Koleżanka musi dorosnąć. Koniec czasów "studenckiej beztroski". Im wyżej sie wdrapiesz tym zwyższa sie spada. Jak jest inteligentna to sama dojdzie do tego.

  4. #4

    Domyślnie

    Cytat Napisał Majka
    Ad numero uno.
    Nie mogłes ustalic skali od 1 do 10? W ułamkach jestem cieńka
    U mnie amplituda większa, ale bronie się przed euforia i depresją.

    Ad numero duo.
    Koleżanka musi dorosnąć. Koniec czasów "studenckiej beztroski". Im wyżej sie wdrapiesz tym zwyższa sie spada. Jak jest inteligentna to sama dojdzie do tego.
    UNO: Ok masz racje może wygodniej bez ułamków czyli skala od -10 do +10!
    A jak sie bronisz przed wspomnianymi ekstremami???

    DUE: Próbuje dorosnąć: ma psa i obowiązki z nim związane. I dlatego mawia że nie chce dzieci.

  5. #5

    Domyślnie

    Cytat Napisał BK
    Jeszcze nie ma 30 a już się czuje stara?!
    Że to niby wszystko za nią?! Przed czterdziechą?
    Życie zaczyna się po trzydziestce, a może nawet czterdziestce ...
    Ja tam staro się nie czuję choć swoje lata mam ...
    A i u mnie - wg twojej skali - nastroje skaczą od -5 do +5
    Mimo skończonych ... xxx lat
    Ona od lat zyła BAAARDZO intensywnie. Myślę ze szukała różnych silnych wrazeń i przeżyła więcej niż inni w krótkim czasie a teraz ma w sobie cos na kształt wypalenia. Myślę że nalezy do tych co wolą zyć szybko i umrzeć młodo.

  6. #6
    REKORDZISTA FORUM (10 tysięcy postów!) NAJLEPSZA DORADCZYNI OD SPRAW WSZELAKICH Avatar Majka
    Zarejestrowany
    Nov 2001
    Skąd
    Żbik
    Posty
    17.439
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    58

    Domyślnie

    Jak się bronię?
    Rozsądkiem /przychodzi z wiekiem/ i rozumem /uchodzi z wiekiem /.

    Rozsądek - wiesz, jakie masz obowiązki wobec siebie, rodziny, ludzi, wiesz, jakie ryzyko niesie popadanie w skrajności.
    Rozum - pozwala Ci się odnaleźć .

  7. #7
    Lider FORUM (min. 2800) FORUMOWICZ WIELKI SERCEM Avatar Paty
    Zarejestrowany
    Jan 2004
    Posty
    2.969

    Domyślnie

    Ja myślę że Ta pani prowadziła bardzo beztroskie życie co za pewne pozwalał jej na to stastus finansowy. Dobrze się czuła robiąć wciąż szalone rzeczy, robiąc to na co ma ochotę. Trudno w takim tempie życia znaleźć czas na rodzinę i dzieci bo tu już nie można pomyśleć sobie wieczorem :" jutro lecę na Majorkę ", bo sa dzieci, obowiązki, mąż itp. itd.
    Nie piszesz dlaczego znajoma " zwolniła" tempo życia, czy jej to samo przeszkadzało - ta niestabilność, czy może pod wpływem innych zaczęła odwiedzać psychiatrę ( psychologa) a ten zaczął "głaskać" jej żywioł.Bo zapwene wg otoczenia żyła "nienormalnie"
    Może właśnie to jast dla niej sposób na życie, może ona czuje się z tym szczęśliwa - szalone wypady, podróze , ciągle coś się dzieje .Chyba że były jakieś inne przyczyny albo powody że musiała zwolnic tempo życia ( np. finansowe) i tu już będzie problem żeby normalność też cieszyła .

    Paty.

  8. #8

    Domyślnie

    Cytat Napisał Paty
    Nie piszesz dlaczego znajoma " zwolniła" tempo życia, czy jej to samo przeszkadzało - ta niestabilność, czy może pod wpływem innych zaczęła odwiedzać psychiatrę ( psychologa) a ten zaczął "głaskać" jej żywioł.Bo zapwene wg otoczenia żyła "nienormalnie"
    Może właśnie to jast dla niej sposób na życie, może ona czuje się z tym szczęśliwa - szalone wypady, podróze , ciągle coś się dzieje .Chyba że były jakieś inne przyczyny albo powody że musiała zwolnic tempo życia ( np. finansowe) i tu już będzie problem żeby normalność też cieszyła .

    Paty.
    Jest tak że finanse to nawet sie jej polepszyły ( firma jakkby sama sie kręci i nie wymaga dużego wkładu czasowego) więc mozliwości wciąż są, jednakże "znieczuliła się" na silne bodźce i to co kiedys sprawiało frajdę juz tak NIE kręci. Żyła w ciągłym biegu szukajac coraz mocniejszych wrażeń - ciagle sie cos dziąło: nowa miłośc, nowe znajomosci, nowe miejsca do zobaczenia, nowe szaleństwa do bólu, do utraty tchu. I zaczeło jej to przeszkadzać ( depresje też). Pewno decyzje żeby zaliczyc psychologów, psychiatrów, trenerów, szamanów, wrózki, terapie, szkolenia wynikała zarówno z jej własnych potrzeb jak i presji otoczenia które nie nadążało za nią, nie rozumiało, nie akceptowało na dłuższa metę jej poczyniań.
    Tak, według otoczenia żyła troche "nienormalnie" jak to nazwałaś!
    skutek jest taki że uwaza że wszysto "smakuje teraz kartoflem"

  9. #9
    Lider FORUM (min. 2800) FORUMOWICZ WIELKI SERCEM Avatar Paty
    Zarejestrowany
    Jan 2004
    Posty
    2.969

    Domyślnie

    To kobitka ma cholerny problem.
    Jej trzydziestoletnim życiem można by było obdzielić conajmniej 5 osób. Ta intensywność życia zatarła w niej umiejętność cieszenia się z codziennych małych rzeczy. Czy ona ma kogoś bliskiego, mężą , partnera, kogoś z kim jest szczęśliwa. Bo takie szalone życie to wg mnie ucieczka od samotności.
    Moim zdaniem powinna zdecydować się na dziecko, to nadałoby sens jej życiu, odnalazłaby w nim njpiekniejsze wrtości, miłość, przywiązanie, odpowiedzialność. Ona boi sie dorosnąć. Może to jakieś urazy z dzieciństwa?. Dobry terapeuta i wsparcie bliskich powinno ją wyciągnąć z dołka.

    Paty.

  10. #10

    Domyślnie

    Paty, może ona nie chce tej stabilności ? Może właśnie przed tym uciekała, patrząc, kto jej dotrzyma kroku ?
    Jeśli się przyjmie czyjś styl życia, dopasuje się do reszty, do ogółu, to może cała ta reszta będzie zadowolona, wszyscy będą zadowoleni - poza tym który się dopasował. Chyba wybiegała za bardzo do przodu, nikt jej nie mógł dogonić, a samotnikiem trzeba chcieć i umieć być. Więc przestała wyrywać do przodu, wytłumaczono jej, że to niedobre rozwiązanie, ona w to uwierzyła [rozumiem, że to była dobra terapia, bo ją przekonała] dopasowała się do reszty, zmieniła, spauzowała, reszta się cieszy, a ona wegetuje, bo pewnie teraz nie jest sobą. Tęskni za szaleństwem czegoś w rodzaju bycia w jednym dniu na obu stronach globu, a teraz ma "tylko" psa.
    "Dopasowanie" - kiedyś najbardziej znienawidzone przeze mnie słowo.

    Co do amplitudy - to jest meczące dla bliskich, ale jeśli ma się nad tym pewną kontrolę, nie trzeba się tego bać, wtedy życie jest pełniejsze. Po to w sumie są kręcone łzawe filmy i nagrywana skoczna muzyka, po to jest alkohol i używki, żeby się wspomagać - na smutno bądź na wesoło.
    Cywilizacja to niekończący się ciąg potrzeb, których nie potrzebujemy [Mark Twain]

  11. #11

    Domyślnie

    posłużę się terminologią okołopiłkarskonożną :
    1. "bo czasem są tacy, co nie umią gryść trawy", a bez "gryzienia trawy" nie pozna się jej smaku w życie, jak w dobry footbol trzeba włozyć trochę serca i masę pracy, nawet jesli się nie wygra( wygrywa) - to gra się do końca, na maxa, to jest istota i sens "widowiska"

    30 - tka to dość fatalny etap : człowiek wreszcie dorasta
    najpierw się ogladą i opłakuje utraconą młodość, rozlicza sie z tego "co chciał" i z tego co mu wyszło
    a potem musi zobaczyć tę perspektywę do zagospodarowania
    u mnie się otworzyły takie prerie , że boje sie czy mi życia starczy żeby tej "trawy się nachapać "
    i to niewiele ma wspólnego ze "stabilizacją" i brakiem bodźców
    stablizacja daje mi szansę na bezpieczne eksplorowanie obszarów zainteresowań, na fascynująca podróż w głąb, uwalnia mnie od "muszę", otwiera drogę do "chcę"

    a amplituda na "0" to chyba nirwana jest
    Daleka droga do domu
    www.coma.art.pl

  12. #12

    Domyślnie

    No, bardzo ciekawy temat. To jest problem tzw. yappi, którym się udało. Podobno. Tylko tak naprawdę nie wiadomo, co im się udało. Moim zdaniem zaburzyć normalny fizjologiczny porządek, któremu gwałt zadała cywilizacja. Owej 30-latce brakuje po prostu dojrzałości emocjonalnej. Większość emocji, które przeżywała było zbyt intensywnych, by przyniosły pozytywne skutki. A jeśli już, to na krótką metę. Pozorny doping adrenalinowy, którego doznawala realizując to co chce (a nie to co musi) spowodowały , że albo wrażenia muszą być coraz większe, albo właśnie ten efekt wypalenia - czyli żadne bodźce już nic nie są w stanie wywołać. Takie zjawisko nosi nazwę desensytyzacji receptorów. Niestety, tak jak natura, musimy mieć w życiu różne pory roku; i euforii (lato) i wyciszenia (zima) - po to, by organizm mial czas na adaptację, przemyślenia, smakowania rzeczywistości w takim tempie, w jakim każdy z nas jest w stanie dojrzeć. Właśnie emocjonalnie. Umiejętność dochodzenia do sedna smaku polega nie tempie, a na jakości. Stare powiedzenie mówi - jak jabłko dojrzeje, to samo spadnie. Niestety, jak spadnie za wcześnie to pożytku z niego raczej już nie będzie.

  13. #13

    Domyślnie

    Cytat Napisał Paty
    Czy ona ma kogoś bliskiego, mężą , partnera, kogoś z kim jest szczęśliwa. Bo takie szalone życie to wg mnie ucieczka od samotności.
    Moim zdaniem powinna zdecydować się na dziecko, to nadałoby sens jej życiu, odnalazłaby w nim njpiekniejsze wrtości, miłość, przywiązanie, odpowiedzialność. Ona boi sie dorosnąć. Może to jakieś urazy z dzieciństwa?. Dobry terapeuta i wsparcie bliskich powinno ją wyciągnąć z dołka.

    Paty.
    Nie ma partnera - ciagle szuka i nikt nie jest dość dobry, nadążajacy i w ogóle. W zwiazkach ma tak jak w zyciu od euforii do depresji i odrzucenia partnera. Dziecka nie chce bo wzięła sobie psa i na podstawie obowiazków jakie teraz ma sadzi że nie jest w stanie zajmowac sie dzieckiem tak jak tego mały człowiek wymaga. Urazów z dzieciństwa raczej nie ma- normalna rodzina choc zasobna finansowo i raczej nie zaniedbujaca jedynej córki.

    Cytat Napisał ponury63
    Paty, może ona nie chce tej stabilności ? Może właśnie przed tym uciekała, patrząc, kto jej dotrzyma kroku ?
    Jeśli się przyjmie czyjś styl życia, dopasuje się do reszty, do ogółu, to może cała ta reszta będzie zadowolona, wszyscy będą zadowoleni - poza tym który się dopasował a ona wegetuje, bo pewnie teraz nie jest sobą. Tęskni za szaleństwem czegoś w rodzaju bycia w jednym dniu na obu stronach globu, a teraz ma "tylko" psa.
    "Dopasowanie" - kiedyś najbardziej znienawidzone przeze mnie słowo.
    O, to, to, to taki był mniej więcej scenariusz, zupełnie jakbys ją znał

    Cytat Napisał ponury63

    Co do amplitudy - to jest meczące dla bliskich, ale jeśli ma się nad tym pewną kontrolę, nie trzeba się tego bać, wtedy życie jest pełniejsze. Po to w sumie są kręcone łzawe filmy i nagrywana skoczna muzyka, po to jest alkohol i używki, żeby się wspomagać - na smutno bądź na wesoło.
    Ponury tez jestem zwolennikiem uzywek w umiarkowanej ilości. Nawet narkotyków róznych nalezy spróbować!

    Cytat Napisał paprotka
    a potem musi zobaczyć tę perspektywę do zagospodarowania
    u mnie się otworzyły takie prerie , że boje sie czy mi życia starczy żeby tej "trawy się nachapać "
    Paprotko własnie w tym problem, duuuzy problem, ze u niej NIE OTWIERAJĄ się żadne prerie, ona już je według niej przemierzyła!

    Cytat Napisał Luśka
    No, bardzo ciekawy temat. To jest problem tzw. yappi, którym się udało. Podobno. Tylko tak naprawdę nie wiadomo, co im się udało. Moim zdaniem zaburzyć normalny fizjologiczny porządek, któremu gwałt zadała cywilizacja. Owej 30-latce brakuje po prostu dojrzałości emocjonalnej. Większość emocji, które przeżywała było zbyt intensywnych, by przyniosły pozytywne skutki. A jeśli już, to na krótką metę. Pozorny doping adrenalinowy, którego doznawala realizując to co chce (a nie to co musi) spowodowały , że albo wrażenia muszą być coraz większe, albo właśnie ten efekt wypalenia - czyli żadne bodźce już nic nie są w stanie wywołać. Takie zjawisko nosi nazwę desensytyzacji receptorów. Niestety, tak jak natura, musimy mieć w życiu różne pory roku; i euforii (lato) i wyciszenia (zima) - po to, by organizm mial czas na adaptację, przemyślenia, smakowania rzeczywistości w takim tempie, w jakim każdy z nas jest w stanie dojrzeć. Właśnie emocjonalnie. Umiejętność dochodzenia do sedna smaku polega nie tempie, a na jakości. Stare powiedzenie mówi - jak jabłko dojrzeje, to samo spadnie. Niestety, jak spadnie za wcześnie to pożytku z niego raczej już nie będzie.
    I widzisz zgodzę się w pełni z Twoją diagnozą i kazdym zdaniem z Towjej wypowiedzi ale jaka moze być recepta by odkecić tę sytuację w emocjach i umysle tej delikwentki?

  14. #14

    Domyślnie

    Większość dołów psychicznych, to doły wykopane własnymi rękami. Owszem bywają pułapki losowe dobrze zamaskowane, ale tylko nieliczni połamali kark na nich.

    Moje radosne podejście do wielu rzeczy jest summarycznym wynikiem skopanego przez życiowe niespodzianki zadka, a takie kuksańce dnia codziennego nie robią na mnie absolutnie wrażenia.

    Może kiedy człowiek chce widzieć świat w kolorach radości na przekór wszystkiemu , to i świat nabiera takiego wyglądu, odbija się w człowieku jak w lusterku ?

    Jest się z czego cieszyć, oj jest.. tylko że to umyka , zdaje się być niewidzialnym i czeka na odkrycie.

    Wtedy , gdy człowiekowi ziemia się obsunie spod nóg, kiedy złapie równowagę i zawiśnie nad tym wszystkim, kiedy zmieni pryzmat widzenia, kiedy spojrzy na całość z miejsca w którym nigdy nie był, wtedy w ułamku sekundy zmienia światopogląd.

    Odkrycie prawdziwego sensu w tym wszystkim, obdarcie go z blichtru świecidełek i pierdół pokazuje jak siermiężna jest radość życia i szczęście zwykłego dnia.
    Najprostsze rzeczy są najpiękniejsze i kiedy człowiek zostaje potrząśnięty ( vel zmieszany ) wyłazi to co najważniejsze dla niego samego na sam wierzch.

    Co zrobi z doświadczeniem przeżytym, jak go wykorzysta to już sprawa cech charakteru.

    Śmiem twierdzić, że obiekt naszych dywagacji jest po prostu znudzony i potrzebuje bodźca rozruchu.
    Co tą biedulę wypchnie na satelitę lotu zmiennego , nie wiadomo.

    W każdym momencie życia można się czegoś nauczyć, porównać, przyłożyć do siebie i wyciągnąć wnioski.

    Trzeba tylko chcieć.

  15. #15
    ELITA FORUM (min. 1000) FORUMOWA POETKA (I Wicemiss Forum 2005) Avatar osowa
    Zarejestrowany
    Jun 2004
    Posty
    2.477
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    34

    Domyślnie

    Amplitudy .... jejku jejuśku – skala za mała !!!! Moje wahnięcia są duże i barrrrrrdzo częste. Doły mam co pięć minut ( a co ja mówię – ciągle w nich jestem ) wystarczy czyjś nieopatrzny gest, słowo – i koniec: leżę jak betka ... Jestem strasznie emocjonalna i przeżywam wszystko bardzo głęboko. Ale to samo jest w drugą stronę, wystarczy mi naprawdę niewiele, by cieszyć się pełnią radości: czyjś uśmiech, sympatyczne spojrzenie , drobna rzecz, piękny widok – euforia przepełnia mnie całą. Potrafię znależć w pozornie szarych sprawach pozytywne emocje i cieszyć się z dnia codziennego, ale równie tyle samo czerpię energii z szaleńczych pomysłów i wielkich przedsięwzięć. I jedno muszę przyznać – moim bliskim jest ciężko za mną nadążyć – to moja wada ...

  16. #16

    Domyślnie

    a jak określić tych co nie ujawniają swoich uczuć?
    teretycznie to oni są PH7

  17. #17
    Guest

    Domyślnie

    smartcat
    tez jestem zwolennikiem uzywek w umiarkowanej ilości. Nawet narkotyków róznych nalezy spróbować!
    Napisałes to smarti poważnie? To smutne.
    Ja czuję wokół siebie tyle chemii,zwłaszcza z ludźmi bliskimi memu sercu,że nie wyobrażam sobie jej zakłócać jakimikolwiek sztucznymi dodatkami.
    Niech moje neurochormony huśtają mną nawet tak bardzo,że amplitudzie zabraknie skali,ale niech to są moje emocje,moje naturalne reakcje.
    a koleżanka?
    Kreciła ją adrenalina,ale do pewnego momentu.Teraz,jeśli dojrzeje i jeśli zaczną ją kręcić rzeczy naprawdę ważne,poczuje smak życia na nowo.

  18. #18

    Domyślnie

    podpisuje się pod tym co ziaba napisała ręcami i nogami, obojczykiem i brodą

    dostatnie, spokojne życie, napchany brzuszek i zdrowe ciało - to takieeee nuuuuudne
    dopiero jak się stanie na krawędzi, jak się zajrzy biedzie, chorobie, śmierci w twarz ... to szklanka zwykłej wody smakuje tak, że ech

    zastanawiam sie smartcat, czy nie mamy tej samej znajomej
    ja swojej już nie potrafię pomóc
    drażnia i męcza mnie jej amplitudy
    męczy mnie zapał kolejnej nowej terapii, potem dół "braku efektów"
    drażni mnie popełnianie wciąz tych samych błędów, wchodzenie kolejny raz w ten sam "związek bez przyszłości"
    złości mnie jej brak zgody na siebie taką jaka jest, na samotność z wyboru, na brak empatii...
    Daleka droga do domu
    www.coma.art.pl

  19. #19

    Domyślnie

    Cytat Napisał smartcat
    Nie ma partnera - ciagle szuka i nikt nie jest dość dobry, nadążajacy i w ogóle. W zwiazkach ma tak jak w zyciu od euforii do depresji i odrzucenia partnera.
    [...] Dziecka nie chce bo wzięła sobie psa i na podstawie obowiazków jakie teraz ma sadzi że nie jest w stanie zajmowac sie dzieckiem tak jak tego mały człowiek wymaga.
    I tu jest big problem - Ona nie znalazła nikogo, kto by z Nią zaszalał na maxa, kto by dotrzymał Jej tempa. Ergo - "jestem niedobra, zła, pokręcona, świrnięta, nie nadaję się do życia wśród ludzi, nikt mnie nie kocha, nie lubi"... Zmieniła się - i jest Jej źle. Katastrofa. Stąd krok do liny albo nałogu. Prozac mi tu pachnie.
    Przypominają mi się ostatnie sceny z 'Lotu nad kukułczym gniazdem' - każdy chyba musi znaleźć w życiu takiego swojego Wodza... oby nie za poźno...
    Z drugiej strony Ona chyba nie miała - jeszcze - poważnych problemów w życiu. I absolutnie nie dojrzała do macierzyństwa - skoro dziecko to tylko przerażające obowiązki. Zresztą do partnerstwa chyba też nie. Ale to zawsze wybór, nie ma ustawowego obowiązku, by łaczyć się w pary i kochać do grobu.. tylko czemu życie ma Jej przestać smakować ?



    Cytat Napisał smartcat
    O, to, to, to taki był mniej więcej scenariusz, zupełnie jakbys ją znał
    No bo ja Ją znam .



    Luśka ? Jak zwykle podpisuję się pod Tobą

    Osowa - witaj w KFN - Klubie Forumowych Neurotyków



    Ergo bibamus!
    Cywilizacja to niekończący się ciąg potrzeb, których nie potrzebujemy [Mark Twain]

  20. #20

    Domyślnie

    ZIABA Ładnie napisałaś. Jest mi bardzo blisko do Twoich pogladów.
    Tylko zeby jej sie chciało chcieć.


    Cytat Napisał osowa
    I jedno muszę przyznać – moim bliskim jest ciężko za mną nadążyć – to moja wada ...
    Z doswiadczenia wiem że za takimi osobami cięzko nadążyć żeby nie powiedzieć że ich rozedrganie męczy - nie jest to osobisty przytyk a jedynie próba uogólnienia! A tak poza tym chyba wieksza aplituda jest częściej przypisana płci pieknej, a my meżczyźni jesteśmy chyba bardziej stonowani.

    Cytat Napisał Wojtek62
    a jak określić tych co nie ujawniają swoich uczuć?
    teretycznie to oni są PH7
    Hmm... to jest w kontekscie tematu, zdaje mi się, raczej sprawa formy a nie treści. Mozna przezywac silne emocje i ich nie okazywac i na odwrót robić teatr gdy cos Cię nawet nie rusza.

    Cytat Napisał mimilapin
    smartcat
    tez jestem zwolennikiem uzywek w umiarkowanej ilości. Nawet narkotyków róznych nalezy spróbować!
    Napisałes to smarti poważnie? To smutne.
    Ja czuję wokół siebie tyle chemii,zwłaszcza z ludźmi bliskimi memu sercu,że nie wyobrażam sobie jej zakłócać jakimikolwiek sztucznymi dodatkami.
    Przepraszam że Cie niemiło zaskoczyłem ale w tym temacie jestem troche pod prąd. Wiem jaki jest nacisk zeby nie dotykać "tego świństwa", jednakże to jest w moim mniemaniu tak jak z alkoholem. Można od czasu do czasu wypić wino do obiadu czy kolacji ( nawet codziennie kieliszeczek), wieczorkiem przy pogaduszkach posączyć jakis inny alkohol jednakże wielu nie zna umiaru i pije na umór, staja się alkoholikami itd. Wiem ze propaganda antynarkotykowa jest słuszna bo generalnie skutki brania sa dla jednostki nawet gorsze niz picia i może w tej sprawie szczególnie trzeba znać umiar. Ale NIE WSZYSTKICH dotyczy problem uzaleznienia. Wiedz też ze wiele dzieł nie powstałoby gdyby nie narkotyki. Tu oczywiście wspominam kreatywne uzycie narkotyków ale niektórzy próbuja tego tylko dla siebie jak kieliszek wina ( tylko nie z taka częstotliwościa). Ja mam w sobie naturalny mechanizm obronny wbudowany w organizm i nigdy nie zostanę alkoholikiem czy narkomanem bo organizm toleruje tylko minimalne ilosci tych uzywek i super szybko choruje traktując je jak truciznę i reagując jak na truciznę.

    Cytat Napisał paprotka
    dostatnie, spokojne życie, napchany brzuszek i zdrowe ciało - to takieeee nuuuuudne
    dopiero jak się stanie na krawędzi, jak się zajrzy biedzie, chorobie, śmierci w twarz ... to szklanka zwykłej wody smakuje tak, że ech

    zastanawiam
    Jak dotąd życie ją pieści i dramatów nie było co za tym idzie nie było złamania obecnego stany przez jakieś wydarzenie

    Cytat Napisał paprotka
    zastanawiam sie smartcat, czy nie mamy tej samej znajomej
    ja swojej już nie potrafię pomóc
    No właśnie wielu nas ma kogos takiego w otoczeniu i niewiele możemy zrobic tylko obserować...

    Cytat Napisał ponury63
    I tu jest big problem - Ona nie znalazła nikogo, kto by z Nią zaszalał na maxa, kto by dotrzymał Jej tempa. Ergo - "jestem niedobra, zła, pokręcona, świrnięta, nie nadaję się do życia wśród ludzi, nikt mnie nie kocha, nie lubi"... Zmieniła się - i jest Jej źle. Katastrofa. Stąd krok do liny albo nałogu. Prozac mi tu pachnie.
    Mnie też prozac pachnie a co do faceta to raz znalazła też takiego "zakręconego". Latali do siebie co 2 tygodnie ale raz poleciała wczesniejszym samolotem żeby mu zrobic niespodzianke ale...zrobiła także i sobie zastawszy go z inna. Zapowiadało się bardzo powaznie ale przez przyłapanie infragranti zaczęło sie psuć i slubu nie było. Depresja rozstanie, rozgoryczenie, szaleństwa żeby zapomnieć.

Strona 1 z 2

Tagi dla tego tematu

Zwiń / Rozwiń Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •  
  • BB Code jest aktywny(e)
  • Emotikonyaktywny(e)
  • [IMG] kod jest aktywny(e)
  • [VIDEO] code is aktywny(e)
  • HTML kod jest wyłączony