Witam,
Urząd Miasta w drodze przetargu sprzedał działki.
Księgi wieczyste - czyste. W ogłoszeniu o przetargu - brak
informacji o jakichkolwiek obciążeniach. A zgodnie z rozporządzeniem
w sprawie organizowania przetargów (Dz.U. 1998 nr 9 poz. 30)
powinni poinformować o obciążeniach. W akcie notarialnym - również
brak informacji o obciążeniach.
Potem okazuje się, że przez działkę leci kabel energetyczny,
który utrudnia wykorzystanie z działki. Położony za któregoś
poprzedniego właściciela zgodnie z prawem i z pozwoleniem, więc
przenieść go można - ale nie na koszt energetyki, tylko na własny.
Jak myślicie - czy taki kabel można traktować jako obciążenie
działki, które to zostało zatajone przez UM i obciążyć ich kosztami
przełożenia takiego kabla? Małe szanse, że zgodzą się na to po dobroci,
czy jest szansa na wygranie w sądzie? Czy może jednak taki kabel
nie jest takim obciążeniem, o którym trzeba informować? Teoretycznie
dało się sprawdzić przed przetargiem - np. w zakładzie energetycznym,
być może w geodezji, no ale od czegoś w/w rozporządzenie i informacje
o przetargu są - wydawało mi się, że właśnie po to, i że UM można
trochę bardziej ufać niż jakiejś przypadkowej osobie fizycznej.
Z dokumentów wynika, że Urząd Miasta dobrze wiedział o tym kablu.
Najprawdopodobniej - mieli zamiar go przed sprzedażą przełożyć
(Urząd ma korespondecję w tej sprawie u siebie z projektantami, energetyką)
ale zapomnieli i teraz nikt się do tego nie przyznaje.
Jak widzicie szansę na wygraną i obciążenia UM kosztami?
dzięki