Z tym kupowaniem u producenta to musi być firma krzak. I szybko pójdzie do piachu. Praktyka jest taka, że producent nie może sprzedać taniej, niż ma ustalone ze swoją siecią dystrybucji. Inaczej wylatuje z oferty dystrybutorów, nikt o nim nie wie, i przestaje się sprzedawać. Bo jaki sens ma dla salonu trzymanie produktu, którego producent nie daje mu zarobić?
I tak mi się sprawdzało - nawet, jak producent sprzedawał bezpośrednio, to nie było to taniej, niż w składzie/salonie. A i tak towar często jechał od producenta - ale zamówienie i kasa szły przez skład/salon.
Parkiet dębowy gr. 16 x szer.70 x dł. 500 mm kl.Rustik surowy bez fazy wyceniali na 99zł/m2 netto z dostawą. Do tego chemia do klejenia i olej 38zł/m2 i robocizna (gruntowanie, klejenie, cyklinowanie, olejowanie) 48zł brutto. Razem wychodziło 195,96zł/m2 brutto. Finalnie wolałem dopłacić 20zł/m2 i mam olejowany merbau. W sypialniach. Gdzie indziej płytki. Teraz chyba wybrałbym tak samo. Chociaż płytki też mają sporo zalet - a nawet przy wyłączonej podłogówce jestem zdziwiony, jak ciepła jest płytka na podłodze.
Niestety, drewno kosztuje. W przeciwieństwie do paneli też trudno oszczędzić przez własna robociznę - potrzebne są narzędzia i umiejętności. Poza tym smród przy klejeniu jest taki, że nie chciałbym tego robić.
Ale ma sporo przewag nad panelami. Zwłaszcza olejowane (poza naturalnością nie do pobicia łatwość naprawy uszkodzeń i szlachetne starzenie).