Patrzenie na świat przez FLIRa zmienia perspektywę.
Tym razem klimatyzator (ale to samo dotyczy pomp ciepła P-W).
Gdzieś po godzinie ogrzewania domu z niezaizolowanym stropem i PnG sytuacja wyglądała tak:
Wewnątrz budynku kolejno od lewej arot z nieobciążonym kable elektrycznym, arot z rurą miedzianą z fabryczną otuliną z zasilaniem klimy, arot z powrotem klimy.
Tu akurat problem od początku zamierzałem rozwiązać dosyć łatwo - umieścić rury oddalone od siebie po środku warstwy styropianu pod wylewką.
Na zewnątrz budynku instalator klimy puścił obydwie rury miedziane w fabrycznej otulinie w jednym arocie. Ponieważ i tak posadowienie jednostki zewnętrznej jest tymczasowe i na wiosnę zostanie zmienione (albo i wcześniej) to chcę to usprawnić.
A tu podłączenie rur do jednostki zewnętrznej.
Chyba instalatorzy za mało starannie podchodzą do izolacji przewodów. Może i latem, gdy chcemy w pomieszczeniu mieć kilka stopni mniej, niż na zewnątrz nie ma to takiego znaczenia i standardowa otulina wystarcza. Ale do grzania, gdy w domu przy -20* chcemy mieć +20* to chyba znacząca ilość ciepła ulotni się z przewodów jeszcze na zewnątrz. A okolice zaworów (zupełnie nie ocieplone) trochę są tu przekłamane. Kamerka słabo sobie radzi z metalami - temperatura jest znacznie wyższa, niż na fotce. Ręki nie byłem w stanie utrzymać na tej rurce.
Czego użyć, do zaizolowania złączek jednostki zewnętrznej? Pomyślałem o wydłubaniu wypełnienia ze EPS czy XPS. Ale czy on wytrzyma, jak tam będzie ponad 50*?
Czym doizolować fabryczną białą otulinę? Otulina hydrauluiczna sprawdzi się?