Witajcie,
Jestem na etapie tynkowanie mieszkania. Na etapie dogadywania roboty szef firmy tynkarskiej powiedział, że sami obsadzą puszki i tak uzgodniliśmy.
Puszki faktycznie obsadziła je ekipa tynkarska, ale w trakcie prac kręcili nosem, że puszki elektryczne powinny być wcześniej obsadzone przez elektryka.
Instalację robiłem sam i ciężko na tym etapie zaplanować ile będzie tynku.
Efekt jest taki, że jakoś specjalnie się do tego nie przykładali i mam obawy jak potem wyjdzie montaż gniazd i łączników. Remontuję swoje pierwsze mieszkanie i po prostu brak mi doświadczenia
Jeśli coś ma być poprawione to muszę to wiedzieć teraz, bo tylko oni to ładnie obrobią.
Problemy są następujące:
1 - kilka puszek jest obróconych wzglęem osi prostopadłej do frontu puszki.
To chyba mały problem bo otwory montażowe śrub mają kształ "łezki" i można korygować obrót puszki. Zgadza się ?
2 - puszka schowana w tynku na głębokość 5mm, 10mm.
Dłuższe śruby / Dystans do puszek / Wykuwanie i przestawianie... Co będzie najlepsze ?
Jest jedno miejsce gdzie bardzo dużo musieli nadrzucić i puszka jest bardzo głąboko w tynku około 30mm. Tu chyba tylko wykucie i ponowne obsadzenie ma sens?
3 - puszka wysunięta poza lico tynku - wystaje z tynku około 4 ÷ 8mm.
Czy można wystającą część obciąć np. tapeciakiem ? Nie będzie potem problemów z trzymaniem gniazd, łączników? Ile max można obciąć by śruby trzymały?
4 - puszka jest obrócona względem płaszczyzny ściany - jakby patrzeć na nią z góry. Czyli płaszczyzna czoła puszki nie pokrywa się z płaszczyzną ściany. Puszka jest lekko ukośnie ustawione względem ściany.
Czy taka "przekoszona" puszka jest dopuszczalna ? Czy mechanizm gniazda / łącznika przymocowany ukośnie będzie się bezproblemowo trzymał ?
pozdrawiam i liczę na Waszą pomoc