moja Pysia nosiła 4 lata aparat ruchomy,tj zdejmowany na noc.
Teraz mieliśmy do wyboru - wyrwać 4 ząbki i założyć aparat stały lub zdecydować się na dłuższą,trudniejszą drogę - 4 miesiące aparatu z maską dla rozciągniecia części kostnej szczęki,potem następny aparat - stały.
mam pytanie - czy ktoś spotkał się z takim sposobem leczenia?
Czy 10 letnia dziewczynka wytrzyma noszenie maski z aparatem przez minimum 100 godzin tygodniowo?Jesteśmy zdecydowane,ale jak to wyjdzie w praktyce,troszkę się obawiam
Koszty leczenia są ogromne,ale nie o to chodzi,lecz o czas.
Czy nie lepiej wyrwać ząbki które się nie mieszczą i założyć od razu aparat stały?
Mało jest na ten temat informacji w necie.Ortodonci mają różne podejście.
Wg najnowszych metod nie wyrywa się podobno zębów,by nie burzyć naturalnego,anatomicznego układu.
Może spotkaliście się z taką maską u kogoś w rodzinie czy u znajomych?
Chętnie przeczytam,jak to dzieciaki znosiły
Pozdrawiam - mimi