Witam Szanownych Forumowiczów,
Po lekturze kilkudziesięciu postów z tego i innych forum zdecydowałem się na samodzielne pierwsze wiercenie studni na działce w okolicach Szczekocin (działka na Jurze). Woda ze studni miała służyć do podlewania.
Zakupiłem szlamówkę 90-tkę, rury PCV 110 i zająłem się ich osadzaniem. Wykopałem dół o wymiarach 80 - 100 cm i na głębokości ok. 140 cm dotarłem do bardzo mokrego i rozwodnionego piasku. W ruch poszła szlamówka i po ok. 4 godz. osadzone miałem w ziemi 3 rury 110 po 2 metry każda.
I tu zaczął się problem. Na głębokości ok. 5,50 m pomimo wyciągania pełnych szlamówek piachu nie byłem w stanie zejść niżej. Co ciekawe grunt wokół rury zaczął się zapadać i zaczęło wciągać mi rurę. Po kolejnym wyszlamowaniu kilku szlamówek sytuacja się powtórzyła. Zatopiłem więc pompę aby odmulić i oczyścić wodę z piachu. I kolejny raz po wypompowaniu ok. 2 m sześciennych sytuacja z osuwaniem gruntu wokół rury się powtórzyła.
Mam więc pytanie: czy wg Was jest to jednak kurzawka i co w tej sytuacji zrobić? Pogłębiać ją dalej i wypompowywać wodę czy dać sobie spokój i zacząć kopać studnię w innym miejscu.
Pozdrawiam,
Rafał N.