Ja bym tego nie odebrał. Miałem podobnych partaczy u siebie, tylko robili inne pomieszczenia - mniej newralgiczne niż łazienka. Chłopaki zgarnęli hajs na materiały, a kiedy im wytknąłem wszystkie błędy to obiecali, że wszystko poprawią... ale się zawinęli i tyle ich było widać.
Co zrobiłem? Telefon do gościa co zajmuje się odbiorem nieruchomości - taki co ma uprawnienia i błogosławieństwa wszystkich świętych. Przyjechał, popatrzył, pomierzył i przygotował mi dokument z opisem wszystkiego co spartaczone + pieczątki i kopia uprawnień, w sumie nie wiem po co, ale skoro dał to brałem.
Uzbrojony w coś takiego poszedłem do sądu. Ogólnie wiedziałem, że sprawa wygrana tylko nie wiedziałem, że odzyskanie wszystkiego (łącznie z kosztami ekspertyzy tj 500zł + wszystkie odsetki i koszty sądowe) potrwa prawie.... tadam 5lat
prawie 3 lata zanim dostałem tytół egzekucyjny + 2 lata ściągania kasy przez komornika (bo w ratach). Po tych 5 latach to sobie za tę kasę z żoną na wycieczkę przynajmniej pojechaliśmy
W moim przypadku ścigałem gości bardziej dla satysfakcji. Przekalkuluj sobie ile wydałeś na to i czy warto bo: musisz wyłożyć hajs na:
1. Ekspertyzę
2. Koszty sądowe - polecam postępowanie uproszone jeśli się łapiesz na warunki.
3. Koszty komornicze.
4. Jeżeli bierzesz prawnika to też na niego.
Oczywiście to wszystko możesz odzyskać (nie zapomnij o to zawnioskować w pozwie!), ale to potrwa - ale zachęcam do dochodzenia tej kasy oczywiście.