Oczywiście, że drewno nie było dobrze wysuszone :/ bo nikt suszonego nie chciał sprzedać (o certyfikacie nie wiedziałem), impregnację to bardziej zalecił zrobić samemu dodatkowo ponieważ w tartaku różnie z tym bywa i nie wiadomo ile tego jest w tej całej wannie..
Wziąłem tylko potwierdzenie od kierowcy że zapłaciłem za "więźbę" z pieczątką i podpisem, po fakturę nie byłem bo wtedy stwierdziłem że nie jest mi potrzebna skoro dali potwierdzenie i tak pewnie wpisali by że tarcica;/ Mądry Polak po szkodzie.
Na razie jest dwa miesiące na dachu i nie ma żadnych pęknięć z zabudową poddasza chcę poczekać chociaż z pół roku żeby jak najlepiej przeschło..
Czy były przypadki że nadzór podczas kontroli czepiał się do niecertyfikowanego drewna?