Szanowni, przybieram się do instalacji grzania wody fotowoltaiką. Dlaczego akurat tak?
Takiej instalacji nie trzeb pilnować i łatwiej dać kabel w szachtach wentylacyjnych niż rury solarów.
No i sprawa docelowa...
Segment środkowy a panele by stanowiły daszek nad wyjściem ogrodowym z salonu. Tak będzie w przyszłości.
Chwilowo chcę jedynie wyprowadzić kable by w przyszłości się nie brandzlować i orać ścian (skoro dom wykańczam).
Plan jest taki by puścić kabel siłowy obok instalacji lampki zewnętrznej.... poprowadzić kabel siłowy aż do kotłowni i tam na ścianie umieść sterownik samodzielny od którego odchodzi wyjście na grzałkę. Na stelażu zmieści się nie więcej niż dwa kilowaty, chyba że na ścianie ale kąt nachylenia zniechęca.
Ewentualnie na dachu kiedyś ale to jak wspólnota przestanie drzeć koty bo teoretycznie wszystkie ściany i dach są wspólne.
No i pytanie czy to dobry pomysł czy zły? Mam na myśli kabel siłowy przez sufit podwieszany w salonie. Czy może dać jakiś bezpiecznik gdzieś schowany w suficie podwieszanym?
To takie coś kwadratowego na rysunku to 'mikro falownik' a to podłużne to grzałka.
Chwilowo opłacalność instalacji jest na skraju szaleństwa acz przy rosnących cenach gazu jest to jakieś rozwiązanie na lata.
Ewentualnie może jaki ceny spacną to wtedy. Tymczasem chciałem zostawić sam kabel.
Zatem, czy będzie to wielka gafa jeśli zrobię taki kabelek i będzie on czekał na lepsze czasy?
No i jakiej grubości dać taki kabelek dla instalacji 2.5kwp a jaki jeśli przyjdzie mi grubo planować na wypadek 5kwp-6kwp?.
Sam kabel od zewnątrz zwyczajnie utopię w jakiejś hydroizolacji i będzie czekał na lepsze czasy.
Pozdrawiam serdecznie