Witam,
proszę o podpowiedź czy przed położeniem podkładu na tynk powinniśmy zetrzeć ten kamyczek, który jest wyczuwalny i widoczny na tynkach?
Chodzi o to, że mąż połowę domu lekko papierem przetarł ten kamyk (według nas zgodnie z zaleceniem wykonawcy) i po tym zabiegu (szczególnie na sufitach) wyszły jakieś "bąble" i dziurki. Nie wygląda to najlepiej, więc zadzwoniłam do wykonawcy tynków i powiedziałam w czym rzecz. W odpowiedzi natomiast usłyszałam, że w ogóle nie powinniśmy niczego zacierać, tylko od razu pomalować podkładem, a dopiero przytrzeć. Tylko, że po skończeniu tynków dokładnie pamiętam, jak nam wykonawca mówił (mąż również był przy tej rozmowie), co dalej powinniśmy zrobić. Na pewno przytrzeć ten kamyk, położyć podkład. Gdyby nam jednak struktura nie odpowiadała i chcielibyśmy mieć jeszcze gładsze ściany, ponownie czynność powtórzyć. Teraz się upiera, że absolutnie tego nie mówił. Uważam, że owszem, gdybyśmy od razu uznali, że chcemy gładsze ściany, to można by tak zrobić, ale takiego założenia nie mieliśmy, bo po pierwsze nie wiedzieliśmy jaki efekt będzie po podkładzie, a po drugie podwójny koszt.
Nie bardzo wiemy, co w tej sytuacji powinniśmy zrobić. Czy dalej ten kamyk szlifować czy rzeczywiście posłuchać wykonawcy i położyć od razu primer, a potem szlifować? No i jak poprawić, to co źle wygląda? Oczywiście gładzi nie chcielibyśmy już kłaść.
Pozdrawiam,
Wiola