Moja spiżarka to ten kąt pod schodami na poddasze tylko. Zabudowane regałami (zwykłe, metalowe) są dwie ściany - jedna 90cm długości, druga 130 cm długości. Część z tego to w ogóle narożnik dwóch regałów, o ograniczonej dostępności. Reszta spiżarki to niska część, gdzie trzymamy zgrzewki wody, paczki chusteczek, pieluchy itd.
Spiżarka wygląda na wypchaną po brzegi, bo nie umiem robić ładnych zdjęć
, no i mam tam celowo porozkładane tak dziwnie rzeczy.
Mam np chyba 8 rodzajów mąk, ale one stoją jedna obok drugiej, a nie jedna za drugą. Żeby idąc do spiżarki widzieć od razu każdą z nich (bo każda jest trochę inna). Można by je mieć ułożone w szeregu, zajmująć ¼ tego miejsca co teraz. Tylko ja po prostu wolę od razu widzieć wszystko co tam mam, a nie potrzebuję więcej miejsca. Bo spiżarka bardziej zapchana już raczej nie będzie - może dojdzie troszkę przetworów za rok, i tyle. Wszystko co potrzebuję, już w niej mamy.
Zmywarka - tu mi się przypomniało, jak było u nas. Powiedziałam hydraulikowi, gdzie będzie stała zmywarka. I on dokładnie w szerokości zmywarki zrobił rury wody. Potem przyjechał stolarz i powiedział, że jeżeli teraz dam zmywarkę tam, gdzie chcę, to ona będzie wystawać. Zmywarki zajmują w zasadzie całą głębokość normalnej, standardowej zabudowy (bodajże 60 cm to jest, z blatem troszkę więcej). Więc, mając rury do zmywarki za zmywarką, ma się takie opcje: zmywarka wystaje o kilka cm przed resztę szafek dolnych; lub nie ma się zaworu do wody do zmywarki.
U nas hydraulik przesuwał rury tak, że zawór wody do zmywarki jest na wysokości szafki obok zmywarki - akurat szafki narożnej. Tam stolarz w plecach szafki narożnej zrobił otwór na zawór. W ten sposób, gdy jest problem ze zmywarką, to się otwiera sąsiednią szafkę i zakręca wodę. Bez odsuwania szaf, bez kombinowania. No i zmywarka nie wystaje. Nam się to, niestety, już przydało, bo zakichana zmywarka się zepsuła w ciągu 3 miesięcy od zamontowania… (wąż z elektrozaworem).
W każdym bądź razie, przy zmywarce ważne jest, aby rura wody do zmywarki była obok miejsca, gdzie ma stać zmywarka, a nie za nią.
Zlew ja mam narożny. Główna komora ma 40cm szerokości (w środku komory), z lewej strony jest mały ociekacz. Z prawej strony jest mała komora dodatkowa. Mając zlew normalny, nie narożny, chyba by mi było szkoda na nią miejsca. Ale przy narożnym to miejsce i tak “jest” w szafce dostępne. A taka 0.5 komory się bardzo przydaje. Rozmrażam owoce (np maliny czy borówki) to sobie leżą w sitku powieszonym nad tą mini komorą. Ociekają umyte warzywa - też tam w sitku. Mięso rozmrażam - to w mini komorze. Nie przeszkadza, nie rzuca się w oczy
Jeżeli chodzi o płytę, to się zgadzam z przedmówcami, że sterowanie jest ważne w wygodzie użytkowania. Ja mam sterowanie dla każdego pola oddzielnie, z numerkami - faktycznie jak chcę dać 8, to mogę albo “przesunąć” na 8, albo “tapnać” w to miejsce na suwaczku. I u mnie każde pole ma PowerBoost czy jak to się nazywa. To się przydaje - mam garnki marmurkowe, w nicha faktycznie się nie przypala nic, ale nagrzewa się zawartość dużo wolniej. Dzięki PowerBoost wlewam wodę na makaron, włączam to szybkie nagrzewanie, po chwili woda już wrze, więc zmniejszam (na chyba 3 polach z 4 samo się przełącza z P na 14, żeby woda wrząca woda nie rozlała się po płycie) i wsypuję makaron.
Sterowanie okapem z poziomu płyty jest fajne, wygodne, ale jeżeli wymaga dopłaty dużej kwoty to może nie mieć sensu. U nas też kilka razy było tak, że mała spała, ja coś gotowałam (oczywiście na powerboost), więc nagle okap się włączał na dużej mocy i zaczynał buczeć i my w panice lecimy wyłączyć, żeby małej nie obudziło
Ale to tylko przy połączeniu dziecka mającego problemy ze snem z takim okapem sterowanym płytą.
Dla mnie w kuchni podstawą jest jednak blat roboczy. Przy mojej małej kuchni jesteśmy w stanie z mężem oboje przygotowywać coś, z córeczką siedzącą na blacie i np. wsypującą warzywa do garnka. I dla mojej rodziny to tak naprawdę w olbrzymiej mierze decyduje o komforcie korzystania z kuchni.