Witajcie moi drodzy.
Remont mieszkania, gladzie. Blok z wielkiej plyty.
Przyszedl fachowiec, potem znikl - wiec poprosilismy innego o pomoc w dokonczeniu prac.
Polozyl gladz, okazalo sie ze efekt jest tragiczny - nierownosci na scianie, "gory" faldy itp. Widoczne bardzo bo na scianie sa dwa zrodla swiatla.
Zwalil wine na poprzedniego fachowce - wiec decyzja ze zrywamy wszystko ze sciany do golego betonu. Okazalo sie, ze pod spodem byla odparzona gladz, bardzo slabo sie trzymala sciany. wiec zerwanie jej nie bylo trudne.
Wszystko tym razem spec od gladzil robil sam.
Najpierw polozyl na sciane grunt. Taki czerwony, z krzemem - po to, aby nowa gladz trzymala sie dobrze.
Potem po kilku dniach polozyl MP75.
Minelo znowu kilka dni - brak czasu. Przyszedl i na MP75 polozyl grunt.
Potem pierwsza warstwa gladzi, potem druga.
Efekt jak na zdjeciach - przed szlifowaniem tak to wygladalo. Fachowiec mowi ze gladz byla polozona prawidlowo. Takie nierownosci to sie wg niego
szlifuje na gotowo. Obiecal ze wyszlifuje to na idealnie gladka sciane.
Dzisiaj przyszedl szlifowac. Zaczal szlifowac. I efekt tragiczny. Niestety twierdzi ze nie wie co jest grane. Zdrapal w jednym miejscu sciane do betonu bo stwierdzil ze chce zobaczyc co sie pod spodem dzialo znowu.
Fachowiec mowi ze nie wie co jest grane, i ma dosyc tej sciany. Wspomnial tylko ze temperatura w pokoju byla za duza - 21,2 stopnie mierzone w czasie prac i po pracach (w domu sa czujniki domu inteligetnego ktore monitoruja temperature caly czas - stad znana jest).
Pomocy, co sie tutaj dzieje? Ma ktos jakis pomysl?