On 2002-10-28 16:29, Mis Uszatek wrote:
He, he, to mi przypomina moje przygody z poprzednia włascicielka mojego lokum. Ktos (pewnie moi robotnicy) odebrali polecony z Zus-u i podpisali sie jej nazwiskiem. Baba była tak zajadła, ze poszła na policje. Policja zrobiła dochodzenie: ja, Pani Misiowa, Listonosz - wszyscy musieli trzysta razy razy napisac jej nazwisko na wzor. Robotnikom dali spokoj, bo "nie pamietalismy" ich nazwisk. Potem grafolog za 4000 zł budzetowych zrobił ekspertyze. A chodziło o zaległe 40 zł składki + 200 zł odsetek.
Niezłe, nie?