Witam. Mamy problem z dokończeniem projektu przez architektkę. Początkowo ustalenia były inne teraz Pani, która robi projekt kilka rzeczy chce pominąć w projekcie do pozwolenia i nanieść je na dodatkowym. Zaczynamy się stresować, że w końcu narobimy sobie tylko dodatkowych kosztow, stresów i roboty.
Problem pierwszy:
Chcemy budować dom z bloczków styropianowych w systemie izodom(szalunek tracony). Mają one konkretne wymiary. Architektka miala rozmieścić tak okna i drzwi, aby straty w materiale były jak najmniejsze i w miarę równomiernie rozmieszczone okna w pomieszczeniach. Dziś zadzwoniła i stwierdziła, że już za późno na te zmiany ponieważ na projekcie są naniesione instalacje sanitarne i elektryczne. Zaproponowała, żebyśmy sami policzyli gdzie co ma przesunąć poczym zrobi drugi projekt, który wyślemy do firmy izodom w celu dopasowania elementów i zrobienia kosztorysów, a później w trakcie budowy sami przesuniemy sobie otwory okienne jak nam będzie się podobało. Brzmi to dla mnie dziwnie. Czy w ogóle jest możliwe, żebyśmy sobie stosowali samowolkę skoro do pozwolenia zostanie oddany inny projekt?
Druga sprawa dotyczy przydomowej oczyszczalni ścieków. Również miała być uwzględniona w projekcie. Teraz pani uznała, że nie ma to sensu i szkoda czasu bo można ją dać osobno tylko na zgłoszenie, żebyśmy też sami sobie wybrali dla niej miejsce, na grzybki odpowietrzajace itd.
Jakie niesie to za sobą skutki prawne, koszty i ewentualne błędy w ogóle budowy? Np źle zrobimy odpowietrzenie albo wymierzymy okna. Czy to nie jest próbą "odwalania" na szybko projektu i zrzucenie odpowiedzialności za błędy na nas?