Witam serdecznie

Jesteśmy w trakcie remontowania mieszkania w kamienicy. Na ścianach mamy stary tynk cementowo wapienny w bardzo dobry stanie(gdzieniegdzie pocięty kablami i zaprawą gipsową). Tynki 100 letnie były malowane, a z 10 lat temu poprzedni właściciel je zagipsował i zamalował całe mieszkanie.

Nie miałem zaufania do tych gładzi dlatego zdecydowaliśmy się drapać ściany. Szło to elegancko i wyszło 20 worków starych farb i gipsu, ale obecnie jest goły tynk z niewielkimi resztkami pierwszej farby i uzupełnieniami po instalacji elektrycznej.

Po takim wstępie przechodzę do tematu:

Nie chcemy kłaść nowych gładzi gipsowych, nie chcemy efektu nowego gładziutkiego mieszkania. Najbardziej pasuje nam coś pośredniego pomiędzy ostrymi i chropowatymi tynkami cementowymi, a gipsowymi ( chodzi o postawienie tej struktury drobnych ziaren, ale w estetyczny sposób). Czy uważacie, że na te stare tynki można kłaść gładź cementową lub jakąś inną?
Właśnie czytałem o zacieraniu tynków piaskiem kwarcowym( drobniutkim) co pozwala uzyskać takich efekt podobno? Mam jednak obawy czy tak cienka warstwa będzie się faktycznie trzymała tych starych tynków nawet po zagrutnowaniu?

Macie jakieś porady doświadczenia w tego typu rozwiązaniach? Możecie coś polecić? (Kucie całego tynku i kładzenie od nowa odpada. Oklejanie płytami odpada.)