Witam,
wszedłem w posiadanie działki - polana w lesie, ok 8-9 arów, trochę drzew owocowych.
Gleba kwaśna, porośnięta mchem, mocno zachwaszczona i nierówna - zimą chyba dziki ostro ryją.
Regularne koszenie chwastów (kosą spalinową, kosiarka ogrodowa to raczej nie na taki teren) i wysypanie wapna na jesieni trochę pomogło.
Udało się załatwić odwiedziny ciągnika z glebogryzarką, tam gdzie przejechał i zerwał mech, wyrosła piękna trawa. Niestety większość obszaru pozostała nieruszona, bo ciągnik między drzewka nie wjedzie.

Zatem pozostaje glebogryzarka, i tu mam pierwszy dylemat: kupić, czy wypożyczyć. Czy tego typu prace będę musiał wykonywać regularnie co rok/dwa, czy raz na 10 lat i spokój? Ceny wypożyczenia w okolicy zaczynają się od 150zł / doba, więc nie tak mało. Przy użytkowaniu raz na 2 lata chyba ma sens kupić.

Druga sprawa - jeśli kupować, to jaką? Po pierwsze, po jakich firmach patrzeć by za parę lat mieć dostęp do części zamiennych? Nie upieram się akurat przy markowych, po paru latach użytkowania pilarki znanej niemieckiej firmy mam o niej dosyć umiarkowaną opinię (ostatnio za wymianę gaznika i wezyka paliwa - dwie znane przypadlosci tego sprzetu - zapłacilem prawie tyle ile zaplacilbym za nową pilarke "marketową" wiec mam watpliwości czy warto ...)

Ponieważ mam nadzieję kiedyś doprowadzić działkę do jako takiego stanu i zastąpić kosę spalinową kosiarką, zastanawiam się czy istnieją jakieś uniwersalne sprzęty pozwalające zmienić glebogryzarkę w kosiarkę, czy też lepiej i taniej wyjdzie kupić osobne urządzenia?