Szanowni Forumowicze
W remontowanym mieszkaniu jest do ułożenia deska barlinecka. Deska długa na 180 cm, szeroka na 16, grubość bodajże 1,4 cm. Do ułożenia w dwóch pokojach, przedpokoju i kuchni. Ambitny plan zakłada ułożenie jej jednolicie w całym mieszkaniu, tak by podłoga stanowiła całość.
W poradnikach, które można znaleźć w sieci jest informacja, że w przypadku gdy nie zaczynamy danego rzędu całą deską należy rozpoczynać go tym kawałkiem, który został nam z rzędu poprzedniego (po docięciu), pod warunkiem, że ma on długość minimum 50 cm.
Rozrysowałem całe mieszkanie zgodnie z jego układem i naniosłem układ desek w różnych konfiguracjach. Z tym właśnie rozpoczynaniem kawałkiem 50 cm (i później przesuwaniem o te 50 cm w kolejnym rzędzie itd.). Zrobiłem też symulację przy przesunięciu 60-120-180. I okazuje się, że najbardziej optymalnie, z najmniejszą ilością odpadów będzie gdy wykorzystam ten kawałek, który zostanie mi po docięciu pierwszego rzędu w jednym z pomieszczeń. Problem polega jednak na tym, że będzie on miał długość 42-43 cm, czyli deko mniej niż te zalecane 50. Z tym, że przy takiej symulacji wyjdą mi całe deski bez docinań w sąsiednim pomieszczeniu, będzie też jak wspomniałem najmniej odpadów i niewykorzystanej deski.
Pytanie jest zatem czy przejmować się tymi kilkoma centymetrami, czy nie robi to różnicy i zrobić tak jak wg rysunku wychodzi najlepiej?
pozdrawiam