Dzień dobry.
Chciałbym podjąć się remontu domu, w którym obecnie mieszkamy i w związku z tym chciałbym uzyskać poradę, czy jest to wykonalne i w jakim stopniu opłacalne. Zależy mi na nim głównie ze względu na lokalizację.
Ogólne fakty o domu:
- jest z końca lat '30, więc ma ponad 80 lat,
- 8x10 metrów zewnętrznie,
- podpiwniczony na połowie powierzchni, parter + strych,
- murowany z czerwonej cegły,
- fundamenty z kamieni,
- zaprawa i tynki wapienne,
- dach dwuspadowy pokryty karpiówką.
Posiada stare, drewniane okna, starą, aluminiową instalację elektryczną, kilkunastoletnią instalację wodną i ponad 20-letnią kanalizacyjną. Ogrzewanie - wolnostojące piece różnego rodzaju.
Do zrobienia jest prawie wszystko (ale w nowym też by było...).
Pierwsze, co trzeba zrobić, to zatrzymać rozchodzące się szczyty - m.in. pęknięcia pionowe przez środki szczytów i między nimi a stropem. Popękane są również obniżające się nadproża nad oknami.
Na 1. zdjęciu jest szczyt od strony wschodniej, widać również próchniejące w nim końce belek dachu.
Drugi szczyt wygląda lepiej - jest tynk, pęknięcie od okna do fundamentu ma ok. 2 mm. Na zdjęciu: od wewnętrznej strony na łączeniu ze stropem.
Słyszałem, że "skręca się" domy prętami, tylko jakiej średnicy, w jaki sposób oraz jakie blachy na ich końcach dać na ściany, by to poprawnie działało?
Czy taki dom da się wyremontować nakładem niższym niż na budowę nowego, by nie zawalił się przez kolejne 80 lat? Nie mam jeszcze budowlanych umiejętności, ale chciałbym wiele rzeczy wykonać samemu. Nie planuję jakiejś dużej przebudowy, zmiany rozkładu pomieszczeń itp. Oby tylko dało się mieszkać.
Zapraszam do dyskusji.