Witam i pozdrawiam,

rozważamy remoncik domu z lat 50, zamieszkałego i ogrzewanego przez cały czas. Dom 8x10 jakich wiele, 10 lat temu wymieniony dach (blacha trapezowa) i ocieplony styropianem.

W połowie domu występuje wilgoć... w jednym pomieszczeniu prawdopodobnie od źle izolowanej piwnicy (ciemne plamy wychodzą 'z podłogi', sufit czysty...) w drugim pomieszczeniu południkowo zachodni róg i obszar przy suficie lekko żółtawo- szarawe (pomieszczenie mało grzane i słabo wentylowane). Druga połowa mieszkania - wydaje się czysta od wilgoci.

Czy jest szansa oceny stropu i możliwości adaptacji poddasza bez skuwania tynków na trzcinie z sufitów? Czy raczej i tak całość sufitów poleci podczas ewentualnych prac na strychu? Oczywiście strop jest drewniany, a na nim ...nie polepa tylko suche kolki...

Wiadomo, że wypadałoby w gorszej połowie domu jednak pozbyć się tynków, zrobić wylewkę a gołe ściany i sufit okleić kanton-gipsem...pytanie co z tą 'lepszą' częścią...

Zastanawiam się też jakie niespodzianki mogą wyjść podczas takich prac...

Z góry dziękuję i pozdrawiam!