Temat jest następujący. Po wykopie pod dom zostało bardzo dużo gliny. Lepszy towar czyli zwykła ziemia została użyta do podsypania na zewnątrz domu wokół fundamentów, natomiast jeśli chodzi o glinę większość została wywieziona.
Niestety posłuchałem się sąsiada, który zasugerował żebym część tej gliny zostawił i rozplantował po działce co też zrobiłem. Uśpiło mnie również to, że jak było sucho i brałem to do ręki wydawało się naprawdę ok i myślałem, że jest to po prostu ziemia wymieszana z gliną - myliłem się.
Teraz po obecnych ulewach widzę, że niestety był to błąd.
Glina została rozplantowana głównie w dość głębokich koleinach, koparka nawoziła to, rozgarniała szeroką łyżką i ugniatała. Oprócz kolein została rozgarnięta tam gdzie było po prostu trochę niżej.
W obecnej chwili po tych ulewach działka wygląda słabo, nie można przejść, nogi wpadają miejscami do kostek albo i bardziej. Niestety powierzchnia tego jest dość duża, pewnie będzie ze 300-400 m2
I tu pojawia się moje pytanie. Zostało to zrobione stosunkowo niedawno (3 tygodnie temu), więc nawet w miejscach gdzie została wysypana zwykła ziemia jest jeszcze grząsko. Domyślam się, że jak to przeleży przez zimę, zagęści się samoistnie i na wiosnę zacznie jakaś roślinność odbijać to będzie ok.
Zastanawiam się jednak czy mogę się spodziewać tego samego w miejscach gdzie została rozgarnięta ta nieszczęsna glina?
Czy po pewnym czasie to się "uleży" na tyle, że będzie można po tym się normalnie poruszać czy będzie tak po każdym deszczu?
Druga sprawa czy na tym cokolwiek urośnie? Teoretycznie pod spodem jest ziemia bo była tam trawa - tylko z wierzchu zostało to zasypane gliną, ale czy mogę zakładać, że roślinność się przez to przebije?
Teraz i tak nic nie zrobię w taką pogodę bo na działce stoi woda, ale proszę o porady co w tej sytuacji najlepiej zrobić...