Cześć wszystkim!

Planuję remont piętra domu z 1940 roku gdzie podłoga to legary i deski pomiędzy którymi jest piach i gruz, deski te w niektórych miejscach są krzywe i skrzypią, tak samo inne warstwy położone na nich - np. panele. Chciałbym usunąć oba problemy skutecznie i na długo przy nienarażaniu osób mieszkających na dole na to, że sufit im na głowy spadnie W części pokoi chcę położyć panele, w pozostałych kafelki.

Co polecacie w takiej sytuacji, podkładki na obecne podłogi
celem wyrównania plus położenie płyt? Zerwanie starych desek i wymiana uszkodzonych legarów (jeśli takie będą)? Teść proponuje styrobeton na podłogi gdzie mają być kafle - czy to bezpieczne, czy to można kłaść na drewno? Czytałem coś o wełnie, jastyrze, sam już nie wiem co z czym się je, desek jeszcze nie ściągałem żeby zobaczyć w jakim stanie są legary - na razie planuje jakiś plan działania, rozpiskę kosztów, etc.

Póki co w drugim mieszkaniu na piętrze, jak i tym obecnym, panele były układane na stare podłogi - część pokoi jest teraz trochę 'wgięta' i skrzypi, dodatkowo wszystko słychać w mieszkaniach na dole - chciałbym to wszystko wyeliminować i nie mieć na sumieniu osób na dole.

Opadanie podłogi jest tylko miejscowe, w jednym pokoju prawie cała, w drugim tylko w jednym miejscu (nie na środku), w przedpokoju nawet gołym okiem widać perforacje na i pod wykładziną. Raczej nie planuję ogrzewania podłogowego, są grzejniki i centralny na węgiel, a w przyszłości gaz.

Proszę o pomoc i pomysły - może robiliście coś takiego lub podobnego?

Pozdrawiam!