Cześć,
odebrałem jakiś czas temu mieszkanie od dewelopera. Podczas budowy zgłaszane były zmiany lokatorskie, m.in. zmiana umiejscowienia gniazd, inne typy gniazd (np. 3x1 zamiast 1x2). Niestety przy odbiorze jakoś tak wyszło, że spojrzałem na punkty świetlne, włączniki i gniazda RTV, które były poprawnie przeniesione i błędnie założyłem, że zmiany w aneksie też są poprawnie zrobione.
Aktualnie wygląda to tak jak na zdjęciu:
To co się nie zgadza, to m.in. wszystkie gniazda dolne powinny być 30cm wyżej niż są, gniazda "na środku" powinny być niżej i w innych miejscach (bez tego nie uda się np. zabudować piekarnika zgodnie z projektem architekta). Górne gniazda do okapu też są inaczej niż w projekcie, tak jak wspomniałem zamiast gniazd 3x1 są np. 1x2
Deweloper, a właściwie wykonawca i podwykonawca jak najbardziej poczuwa się do naprawienia tego, bo problem wynika najprawdopodobniej z błędów komunikacyjnych między wykonawcą, a osobą, która przygotowywała szkic zmian po stronie dewelopera, jednak zapytałem w jaki sposób chcą to zrobić. Padło stwierdzenie o mufach, które można później zatynkować. Jestem amatorem, ale zawsze wydawało mi się, że wszelkie łączenia przewodów powinny być albo w puszkach, albo przy instalacji bezpuszkowej robione są w gniazdach, czy łącznikach, bo to newralgiczne punkty i w razie awarii łatwiej do zlokalizować i naprawić
Pytanie do Was, czy takie rozwiązanie, gdzie spora część kabli będzie teraz dosztukowana z dodatkowych odcinków 30-50cm i łączonych w mufach oraz zatynkowana jest zgodne ze sztuką i przede wszystkim, czy jest to trwałe oraz bezpieczne? Czy raczej zasadne jest, żeby wymagać tego, aby kable były prowadzone od nowa od rozdzielni elektrycznej?
Mam pewne obawy, szczególnie że dotyczy to kuchni, gdzie podłącza się sprzęty o dużej mocy.