Witam, w listopadzie ubiegłego roku kupiłem mieszkanie (rynek wtórny) z dość sporym balkonem (12m2) ( prostokąt 2x6) - bez balustrady obudowany w całości pustakiem , odprowadzanie wody rzygaczem w lewym rogu. elewacja budynku i balkonu wykończona, jednak posadzka w stanie surowym sama wylewka.
Niestety wylewka wykonana źle bez odpowiednich spadków bowiem woda po deszczu stoi w miejscu. Mój balkon jest ostatnim w bloku i nie mam nad sobą nikogo nie za bardzo chce go też zadaszać bowiem pasuje mi taka otwarta opcja. W tym roku zamierzam zrobić porządek z moim balkonem, posadzka niestety w dość kiepskim stanie tam gdzie woda zalega wylewka kruszeje i odpadają całe fragmenty, że nie wspomnę o zielonych i brunatnych wykwitach.

Generalnie chce wykończyć balkon stosując deski kompozytowe na legarach, i tuta moje pytanie bo mam generalnie dwie koncepcje,
Koncepcja pierwsza zeszlifować wierzchnią warstwę wylewki uzupełnić ubytki zaprawą naprawczą zastosować gotowe izolacje pod deskę kompozytową, poprawić spadek konstrukcją legarową w stronę zewnętrznej krawędzi balkonu na zewnętrznej krawędzi zainstalować metalową rynnę odprowadzającą wodę do rzygacza.
I tu moje pytanie na ile szczelna jest taka powierzchnia z deski, konstrukcyjnie między poszczególnymi deskami powinno się zastosować odstępy 6 mm czy woda dostaje się pod konstrukcje ? i przedostaje się do legarów ?

Koncepcja druga b kuć wszystko do żelbetu, i dać papę termozgrzewalną na to styropian folia, jastrych dociskowy ze spadkiem 2% w stronę krawędzi i konstrukcja z deski kompozytowej.
I tutaj znowu pytanie czy odpływ wody musze projektować pod całą konstrukcja, to znaczy czy woda wnika pod deski kompozytowe czy powierzchnia tak jest w miarę szczelna i można zastosować odwodnienie liniowe na krawędzi zewnętrznej.