dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
Pokaż wyniki od 1 do 7 z 7

Temat: Co robić...

  1. #1

    Domyślnie Co robić...

    Cześć

    Chciałem zapytać czy ktoś miał podobny problem co Ja.

    Pracuje w firmie u ojca (rzekomo kiedyś ma być moja), mieszkamy w jednym domu, rodzice i brat na dole, Ja z żoną i dzieckiem na górze. Żona od początku chciała się budować, Ja sądziłem że mieszkanie w miejscu pracy do dla mnie najlepsza opcja. Przed ślubem dostaliśmy zapewnienia że zrobi się osobne wejście i każdy będzie żył sobie jak chce, no ale jak to w życiu bywa na zapewnieniach się skończyło. Miesiąc przed ślubem Ojciec stwierdził że trzeba odmalować elewacje na domu bo spłowiała i jako ze to będzie nasz dom, mamy wybrać sobie kolor, ALE! z góry zaznaczył których nie wybierać. Tak się składa że w tych zaznaczonych były te które nam odpowiadały wiec Ja to olałem i powiedziałem zeby sobie robił jaki chce, poza tym bez sensu malować dom jak będziemy robić osobne wejście. Ok 5 miesięcy przed ślubem zacząłem wyporządzać górę. Co chqile były awantury bo ojciec mialnswoje wizje na temat tego co i jak powinniśmy robić. Doszło nawet do tego ze przy gościu ktory robił nam pomiar mebli w kuchni kazałem ojcu doslownie wyp... na dół, bo przyszedł podczas pomiaru i mi powiedział żebym se wziął jeszcze drugiego fachwoca. Jak kładliśmy panele stwierdził że są kiczowate i żebyśmy robili drewniane parkiet. To tylko kilka sytuacji. Pół roku po ślubie kiedy wujek miał przyjść robić osobne wejście, nagle zdanie sie zmieniło i ojciec stwierdził że on tego nie da zrobić bo mu hol zniszczymy. Próbowałem go nakłonić do innego rozwiązania ale oczywiście jego się nie da przegadać. Skończyło się na tym ze wymieniliśmy sobie drzwi do nas na górę.
    Pomijając już kwestie ze wszystko co robię, on by zrobił inaczej (np. Kiedy zmieniałem samochód to 3 dni latał za mną i mówił że on mi kupi nowy z salonu, żebym nie bral używanego bo to napewno złom itp.) Kiedy urodziła nam się córka zaproponował żeby przerobić podwórko, ja sam miałem to w planach wiec podszedłem do tego optymistycznie. No ale oczywiście "zrobicie jak chcecie" wyglądało tak ze razem jeździliśmy wybierać kostkę iogrodzenie (te które nam się podobało oczywiście było nie ładne i niepraktyczne, wiec dal świętego spokoju wybraliśmy to o którym mówił, w sumie było ładne). Kiedy zaczęła się praca przy ogrodzeniu rok temu (robilem je sam z ojcem, większość ja) zaczely się pierwsze kłótnie o to jak ma wyglądać podwórko, szczegóły pominę. Praca stanęła ze względu na inne zajęcia, ale ja całkowicie straciłem zapał do jakiejkolwiek pracy przy tym domu. Ta frustracja we mnie rosła, aż w końcu przyznałem żonie rację ze trzeba się budować.
    Tutaj zaczyna się aktualny problem. Powiedziałem o tym ojcu, z tym że zaznaczyłem ze chciałbym żeby mi pomógł i wgl, bo jesteśmy w stanie duzo rzeczy ogarnąć sami ( jest koparka, wywrotka doswiadczenie w budowie też) ale też żeby nie brać kredytu (ja nie mam zdolności...) żeby pożyczył nam pieniądze i będziemy mu spłacać z jakimś oprocentowaniem. Wtedy się zaczęło, najpierw pytanie co z takim dużym domem, ze on tu nie będzie mieszkał w takim dużym domu i on się wybuduje, jak zapalem co z bratem to stwierdził ze jemu tez coś postawi (Brat się wypiął na rodzinną firme, pracuje sobie gdzieś indziej, przy domu nie robi nic). Specyfika firmy jest taka ze raczej trzeba być cały czas na miejscu, wiec chciałem zeby mi przepisał działkę 500m od obecnego miejsca zamieszkania, ale On powiedział że tej mi nie zapisze bo tam będzie robił jakieś inwestycję, że jak chce to obok jest do sprzedania działka. Ja powiedziałem ze nie chce mieszkać w tym domu, bo planujemy jeszcze 2 dzieci i za nic nie wyobrażam sobie zeby za jakiej 6, 7 lat dzieci mieszkały na górze, praktycznie w innym mieszkaniu. Powiedzial ze na ta chwile to on i tak nie ma pieniędzy i co nas wgl do tego skłoniło zeby się wyprowadzać. Kiedy powiedziałem mu ze pora się w końcu uniezależnić i usamodzielnić, stwierdził, że on nam nic nie narzucał nigdy i zebym podał przykład, to mu podałem. Miesiąc temu wyslal mamę z katalogiem drzwi wejściowych i kazal żebyśmy se wybrali i on nam kupi, ja juz wtedy miałem plany co do budowy wiec jej powiedzialem zeby se kupili jakie chcą. Kiedy mu to wypomniałem to on wtedy się obraził, powiedział że on to zrobił dlatego ze ja nigdy bym ich nie wymienił. Dodał jeszcze ze jeśli ja się wyprowadzę to on firmę przepisze na narzeczoną brata, albo jak nie będzie chciała to ją sprzeda.Skończyło się awanturą. I teraz uwaga, dwa dni temu ojciec zaczął kupować materiały budowlane ( wełna kable itd). Współpracownik mi powiedzial ze ojciec będzie se wyporządzal górę u dziadków ktory mieszkają obok nas... ojciec oczywiście mi nic nie wspomnial na ten temat. Aha, zaznacze jeszcze że wspólpracownik się buduje i ojciec pol roku temu chciał mu pożyczyc ogromna sumę na budowę, ale mama mu to z głowy wybiła, jednak ojciec i tak pożyczył mu sporą sumę zeby nie musiał brać kredytu. Mama z początku mówiła że nas rozumie i żebyśmy się wybudowali obok (100m), bo wtedy będę na miejscu przy działalności, ale juz dziś mówi żebyśmy tu zostali... ojciec ją juz przekabacił, bo w gadce i argumentowaniu swojego zdania nie ma sobie równych.
    Teraz jestem w takim stanie ze nie wiem czy nie udać się do jakiegoś psychloga...
    Coraz bliżej jestem decyzji żeby pier*** to wszystko wyprowadzić się do teściów chwilowo, znaleźć sobie jakąś robotę, potem coś wynająć i żyć na troche niższym poziomie, ale przynajmniej po swojemu.
    Jest mi poprostu smutno ze w sumie całe swoje dorosłe życie poświęciłem pracując tutaj, a sytuacja zaczyna mnie zmuszać do tego zeby to wszystko zostawić... w sumie stary nie jestem bo 28 lat i może nie jest za późno.
    Ale się rozpisałem, ale potrzebuje porady osób które stoją z boku.

  2. #2
    Banned
    Arturo1972

    Zarejestrowany
    Dec 2020
    Skąd
    Przyszowice
    Kod pocztowy
    44-178
    Posty
    2.007

    Domyślnie

    Ani chwili nie mieszkałbym z rodzicami, tym bardziej po ślubie.
    Masz świętą żonę, że poszła na taki układ.
    A dzisiaj ?
    Dzisiaj bym znalazł na szybko coś do wynajęcia a jutro się wyprowadził.
    Zarabiasz chyba jakieś pieniądze ?
    Pora się wreszcie usamodzielnić bo już dawno powinieneś to zrobić.

  3. #3
    Banned
    kryzys

    Zarejestrowany
    Oct 2018
    Skąd
    K-K
    Kod pocztowy
    47-253
    Dzielnica
    Wieś
    Posty
    1.757

    Domyślnie

    Robi u ojca przecież pisze , zrywać z rodziną to też niezbyt dobre , ja raczej bym wybrał budowę domu obok .

  4. #4
    Banned
    Arturo1972

    Zarejestrowany
    Dec 2020
    Skąd
    Przyszowice
    Kod pocztowy
    44-178
    Posty
    2.007

    Domyślnie

    Czyli jest zwykły maminsynek, który nie potrafi odciąć pempowiny a chłop ma 28 lat już i tym bardziej, że ma już własną rodzinę.
    W spodniach tam zapewne wydmuszki są jak nie potrafi powiedzieć dość,głową rodziny to nie będzie....

  5. #5
    ELITA FORUM (min. 1000) Avatar giman
    Zarejestrowany
    Oct 2014
    Skąd
    Wrocław nieopodal
    Posty
    2.138

    Domyślnie

    @Arturo, nie zawsze wszystko takie czarno-białe jest w życiu.

    Do autora tematu, szczera rozmowa z rodzicami, na spokojnie nie w biegu.
    Po tym decyzja - pozostanie w tym samym domu to zazwyczaj zła decyzja (nawet jak relacje są bardzo dobre), budowa za płotem to już nie tak źle pod warunkiem, ze własność jest absolutnie twoja.
    Dom do zamieszkania to konsumpcja nie inwestycja. Nie piszcie już tyle o stopach zwrotu i opłacalności, bo to jakaś abstrakcja.

  6. #6
    Banned
    Arturo1972

    Zarejestrowany
    Dec 2020
    Skąd
    Przyszowice
    Kod pocztowy
    44-178
    Posty
    2.007

    Domyślnie

    Cytat Napisał giman Zobacz post
    @Arturo, nie zawsze wszystko takie czarno-białe jest w życiu..
    Jeśli zakłada się rodzinę to trzeba mentalnie dorosnąć do takiej decyzji.
    Nie bazować na pomocy rodziców tylko samemu zapewnić byt rodzinie.
    Jak się tego nie zrobi to ciągle będzie się uzależnionym od ich decyzji czy kasy, co widać wyżej.
    Ja się hajtalem w wieku 21 lat i już przed ślubem wziąłem kredyt na mieszkanie, własne i nasze mieszkanie.
    Oczywiście rodzice pomagali ale była to pomoc bez warunków tylko z czystej chęci pomocy "młodym".

  7. #7
    OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu...
    Bertha

    Zarejestrowany
    Nov 2015
    Skąd
    Dolny Śląsk
    Kod pocztowy
    58-000
    Posty
    6.260

    Domyślnie

    Własnego ojca nie znał? Faktycznie Mutu chyba bez cochones.

Tagi dla tego tematu

Zwiń / Rozwiń Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •  
  • BB Code jest aktywny(e)
  • Emotikonyaktywny(e)
  • [IMG] kod jest aktywny(e)
  • [VIDEO] code is aktywny(e)
  • HTML kod jest wyłączony